"W tej chwili jedyne, co wydaje się łączyć zarówno katolików, jak i luteranów, to stan głębokiego kryzysu, choć wywołany innymi przyczynami" - pisze włoski historyk prof. Roberto de Mattei po bytności Ojca Świętego w szwedzkim Lund.

W artykule opublikowanym na łamach "Il Tempo" a przedrukowanym w polskim tłumaczeniu na portalu pch24.pl, de Mattei wskazuje, że to właśnie dzieło Lutra jest jedną z przyczyn dechrystianiacji zachodnich społeczeństw. "Luteranizm był jednym z poważnych czynników sekularyzacji społeczeństwa Zachodu, a dzisiaj doświadcza przedśmiertnych drgawek, co spowodowane jest konsekwencją, z jaką rozwinął ziarna swojego własnego zniszczenia, obecne u samych jego początków" - pisze historyk.

Jak dodaje, w Szwecji praktykuje zaledwie 2 proc. luteranów - tymczasem muzułmanie to już 10 proc. ludności tego kraju.
"Luteranie szukają w ekumenizmie tchnienia życia, a Kościół katolicki nie zdaje sobie sprawy z wynikającego z tych uścisków tchnienia śmierci" - pisze Włoch.

De Mattei fundamentalnie nie zgadza się z hasłem wznoszonym Lund - według którego katolików i luteran więcej łączy, niż dzieli. Jego zdaniem nie łączy nas prawie nic, bo luteranie uznają przecież tylko jeden sakrament - chrzest - ale i tak rozumieją go inaczej, niż katolicy...

Historyk cytuje papieskie słowa z Lund: "należy przyznać z tą samą uczciwością, że nasz podział był odstąpieniem od pierwotnej intuicji ludu Bożego, który w sposób naturalny dąży do pozostawania w jedności, a podział ten został spowodowany bardziej przez światowych ludzi władzy, a nie wolę wiernych".

I komentuje mocno: "Kim są ci ludzie władzy? Czy to papieże i święci, którzy od samego początku walczyli przeciwko luteranizmowi? Czy to Kościół, który przez pięć wieków go potępiał? Sobór Trydencki wygłosił wszak stanowcze słowa o niezgodności wiary katolickiej z wiarą protestancką! Nie możemy podążać za papieżem Franciszkiem po innej ścieżce".

bbb/pch24.pl