Mafia opanowała kraj. Opanowali wszystkie elementy życia publicznego. Chcą jeszcze wolnych mediów. Dlaczego? Bo są gwarantem wolnych wyborów, a oni nie chcą wolnych wyborów. Ostatnie prezydenckie odbywały się na pochyłym boisku. To nie była gra fair. Następne wybory władza chce, by odbywały się do jednej bramki. Nie możemy na to pozwolić – grzmiał w czasie protestu wobec "lex TVN" Jarosław Kurski z „Gazety Wyborczej”.

Niespodziewanie w piątek została poddana pod ponowne głosowanie nowelizacja ustawy medialnej. Sejm głosami posłów odrzucił weto senackie do projektu. Głosowało 452 posłów, za było 229, przeciw 212, a 11 się wstrzymało. Ustawa czaka teraz na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Z kolei Miszczak oświadczył: "Nie będą nam mówić, co mamy oglądać", a redaktor Żakowski skomentował to absurdalnym hasłem: "Miszczak na prezydenta".

Na wiecu nie mogło zabraknąć prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Ten wołał, albo – można chyba tak powiedzieć – nawet krzyczyał:

- Zadają nam pytania, czy Polska jest demokratycznym krajem. (…) Odpowiedź jest prosta: jesteśmy krajem demokratycznym, ale tylko dzięki wam, dzięki społeczeństwu obywatelskiemu. (…) Gdy niszczony jest samorząd, zabiera się wam pieniądze, niszczona jest edukacja. Próbuje się w tym czasie niszczyć wolne media. (…) Za chwilę próba wygaszenia wszystkich niezależnych źródeł informacji.

Obecny był także sam inicjator protestu w Warszawie, przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.

- Nie będę mówił do prezydenta Dudy, będę mówił do nas, w imieniu tych, którzy nie mogli wyjść dziś na ulicę w obronie wolnych mediów – oświadczył, przekonując że mówi także za nieobecnych.

- Jesteśmy tu dziś w obronie wolnych mediów i wolnego słowa, ale chciałbym, żebyśmy każdego dnia myśleli o tych, których dotyka drożyzna, których bliscy chorują na COVID, a nie ma dla nich miejsca w szpitalach – dodał Tusk.

Co jedna szczególnie szokujce, a być może także bydujące - protestujący przypomnieli sobie w końcu, że istniej coś takiego jak hymn Polski i nawet go odśpiewali. Szkoda tylko, że w tak absurdalnej intencji.

 

mp/warszawa.wyborcza.pl/wpolityce.pl/media/twitter