Lewicowy niemiecki "Die Welt" bije na alarm: Polacy chcą zagłosować na prawicę.

Na łamach "Die Welt" pojawił się dwa dni temu tekst Gerharda Gnaucka, warszawskiego korespondenta dziennika. "Jedna trzecia młodzieży w Polsce opisuje się jako 'prawicowa' - tak dużo, jak jeszcze nigdy od 1989 roku. 12 procent opisuje się nawet jako radykalnie prawicowych. Ich obraz wroga: byli komuniści i muzułmanie" - czytamy w czołówce materiału.

Gnauck opisuje doświadczenia Dietmara Grassa, Wiedeńczyka, który uczy na krakowskim uniwersytecie niemieckiego. Jakie są reakcje studentów, gdy podsuwa im teksty do tłumaczenia na niemiecki? "Gdy biorę 'Gazetę Wyborczą', przewracają po prostu oczami. Chcieliby raczej sięgnąć po wyraźnie prawicowe magazyny" - mówi Gass.

"Die Welt", oczywiście, staje w obronie "GW". Twierdzi, że zarzuty, jakoby gadzinówka z Czerskiej była częscią postkomunistycznego układu "są w znacznej części niesprawiedliwe, a nawet absurdalne".

Przeciwko komu swoje ostrze kieruje Gerhard Gnauck? Pytanie retoryczne - to oczywiście PiS. Korespondent "Die Welt" twierdzi, że niedawno Jarosław Kaczyński "dolał oliwy do ognia" gdy idzie o sprawę imigrantów, przypominając o chorobach, które mogą ze sobą przynieść do Europy. "Sprowkował w ten sposób ostrą krytykę, polityczni przeciwnicy zarzucali mu 'faszystowskie' wykorzystanie języka i grozili pozwem. Ostra polaryzacja i nienawistna mowa zatacza coraz szersze kręgi przede wszystkim w Internecie" - pisze dalej Gnauck. W ten sposób zdaje się sugerować, że między działalnością Jarosława Kaczyńskiego a falą nienawiści w sieci jest ścisły związek.

Jako dowód na tę nienawiść przytacza sprawę Olgi Tokarczuk, która po swoim głośnym, antypolskim wystąpieniu otrzymywała nawet groźby śmierci. Wina Kaczyńskiego? "Die Welt" tego nie pisze. Nie musi. Wystarczy, że bardzo obszernie opisuje kwestię Tokarczuk zaraz po tym, jak wspomniał o Kaczyńskim, zamieścił zdjęcie prezesa PiS.

Po co? To proste. Dla proniemieckiej Platformy Obywatelskiej i tak nie ma już większej nadziei. Trzeba więc zacząć ogólnoeuropejską krucjatę przeciw PiS, taką, jak przeciw Wiktorowi Orbanowi na Węgrzech. Choć jeszcze przed wyborami, Niemcy już zaczynają. 

kad