"Już dzisiaj można powiedzieć, że Aleksander Łukaszenka przegrał" - czytamy we wtorkowym komentarzu w Die Welt.

"Powodowany chęcią zemsty wobec Polaków i Bałtów miał nadzieję, że oni i UE ulegną presji publikowanych obrazów ludzi cierpiących na europejskiej granicy zewnętrznej i dadzą się szantażować. Nie udało się, Polska, kraje bałtyckie i UE pozostały twarde. Łukaszenka nie dostrzega niuansów. Rozumie tylko język władzy. Dlatego sensowne jest, że UE ponownie zaostrza swoje sankcje. Na tyranie z sowieckiej szkoły wrażenie może zrobić tylko demonstracja siły" - czytamy w Die Welt.

Komentator gazety podkreśla jednocześnie, że "Łukaszenka nigdy nie przyzna się do porażki". "Gdyby to zrobił, to jego dni byłyby policzone" - uważa publicysta, dodając, że rozwiązania przyjęte przez UE pozwolą Łukaszence mimo wszystko zachować twarz.

"Nie uda się go obalić. Dlatego pozostaje tylko kierować się radą Machiavellego: ‘nie upokarzaj nikogo, kogo nie możesz zniszczyć'" - czytamy w Die Welt.

"W dzisiejszej sytuacji mogłoby to oznaczać poproszenie prezydenta Rosji Władimira Outina o spotkanie na szczycie, w którym obok Rosji jako mediatora wzięliby udział przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef Rady Europejskiej Charles Michel. Nie chodziłoby o jakieś ustępstwa, ale tylko o to, by Łukaszenka mógł się pokazać na upragnionej arenie międzynarodowej i ukryć utratę twarzy na swój szaleńczy sposób" - twierdzi publicysta.

"Łukaszenka mógłby wyrazić gotowość wypuszczenia migrantów do ich krajów pochodzenia. W późniejszym czasie można będzie w rewanżu zrezygnować z sankcji, które Europejczycy nałożyli bezpośrednio w związku z kryzysem na granicy" - czytamy.

Wczoraj późnym wieczorem urzędująca jeszcze kanclerz Angela Merkel odbyła długą rozmowę telefoniczną z Łukaszenką. Co istotne, w komunikacie po rozmowie w odniesieniu do Łukaszenki nie użyto słowa "prezydent". Komentator Die Welt nie odniósł się jednak do tej okoliczności. Łukaszenka miał przedstawić Merkel propozycję zakończenia kryzysu, która może być omówiona z partnerami europejskimi.

Rozmowę Merkel z Łukaszenką skrytykowali szykujący się do współrządzenia krajem Zieloni. "Jest jasna polityka, uzgodniona w Radzie Europejskiej, że Łukaszenka nie jest uznawany, że nie jest legalnym prezydentem Białorusi – i wczoraj pani Merkel całkowicie to podważyła" - powiedział Omid Nouripour, ekspert Zielonych od polityki zagranicznej.

Podkreślił także nielegalność praktyki push-back, polegającej na wpychaniu migrantów z powrotem na terytorium białoruskie.

jkg/deutsche welle