Niemiecka gazeta Die Welt wskazuje, że Polska stać będzie ramię w ramię z Francją w kwestii energetyki jądrowej. Tymczasem niechętne atomowi Niemcy wyłączą w tym roku ostatni reaktor jądrowy. - Pytanie, czy energia atomowa pomaga walczyć z ociepleniem klimatu dzieli Unię Europejską - pisze Die Welt. 

We wrześniu odbyło się nieformalne spotkanie ministrów finansów państw członkowskich UE.

W trakcie spotkania francuski minister finansów Bruno le Maire niespodziewanie poruszył temat energetyki jądrowej i jej znaczenia w walce z ociepleniem klimatu.

- Albo będziemy walczyć ze zmianami klimatu zaślepieni ideologią i przegramy, albo będziemy walczyć na podstawie naukowej i osiągniemy sukces. To oznacza jednak także, że uznamy jak przydatna jest energia atomowa przeciwko zmianom klimatycznym - powiedział wówczas le Maire, którego słowa przypomniała Die Welt.

Die Welt przewiduje, że tej jesieni UE rozgrzeje spór o przyszłość energetyki jądrowej w walce z globalnym ociepleniem. Tymczasem surowce energetyczne osiągają rekordowo wysokie ceny. Kryzys energetyczny nie omija nawet tak, zdawałoby się, samowystarczalnych krajów, jak Norwegia i Szwecja - więcej czytaj tutaj.

Decyzja w sprawie atomu w UE będzie kluczowa dla Francji, której ponad 75 proc. zapotrzebowania na energię pokrywają elektrownie jądrowe. Państwowa spółka obsługująca elektrownie boryka się jednak z długami.

Stanowisko francuskie zostanie poparte przez kraje, które same korzystają z elektrowni jądrowych bądź planują ich wybudowanie. Są to m. in. Czechy, Węgry, Słowacja, Rumunia, Bułgaria i Finlandia.

"Wschodni sąsiad Niemiec uważa, że inaczej nie sprosta wielkiemu energetycznemu wyzwaniu. Pod koniec zeszłego roku kraj ten pokrywał 70 procent zapotrzebowania na energię elektryczną produkcją elektrowni węglowych. Jeżeli chce osiągnąć ambitne cele klimatyczne UE, w najbliższych latach musi odejść od szkodliwego dla klimatu węgla. Warszawa uważa, że to uda się tylko dzięki wejściu w energetykę jądrową" - czytamy z kolei na temat Polski na łamach Die Welt.

Po drugiej stronie barykady znajdują się tradycyjnie niechętne atomowi Niemcy. Rząd w Berlinie stanowczo neguje przydatność elektrowni jądrowych w walce z globalnym ociepleniem, nazywając energetykę atomową "technologią wysokiego ryzyka".

W nieciekawym położeniu znajduje się przy tym Komisja Europejska. Jeśli poprze ona energetykę jądrową, ośmieszy tym samym Niemcy. Nie wiadomo ponadto, jak potoczą się rozmowy dotyczące utworzenia koalicji po wygranych przez niemieckich socjaldemokratów wyborach.

"Jej doradcy naukowi uznali, że energetyka jądrowa jest zrównoważona i nie wyrządza wielkich szkód. Na tej podstawie Bruksela powinna dać zielone światło dla atomu. Jednak czyniąc to ośmieszyłaby Niemcy. Chyba że następny niemiecki rząd mniej byłby mniej stanowczy w sprawie energetyki jądrowej w innych krajach UE"

jkg/deutsche welle