Po krwawym ataku islamistów na redakcję "Charlie Hebdo" za prześmiewczy rysunek z Mahometem, cała Europa solidaryzowała się z dziennikarzami lewackiego pisma. Popularność zyskało hasło: "Je suis Charlie". Również i Włosi nie byli na to obojętni.

"Charlie Hebdo" ma za nic wszystkie świętości, na łamach pisma "obrywa się" każdej religii. Wiele osób zwracało na to uwagę po ataku islamistów na redakcję, kiedy to zginęło 14 osób. 

Jednak czegoś takiego ciężko było się spodziewać nawet po nich.

Kilka dni temu na okładce "Charlie Hebdo" ukazał się skandaliczny rysunek wyśmiewający trzęsienie ziemi we Włoszech. Ofiary tej straszliwej katastrofy zostały przedstawione jako... Dania kuchni włoskiej.

"Jak można opublikować satyryczny rysunek o zmarłych? Jestem przekonany, że ta przykra i wstydliwa satyra nie wyraża prawdziwych uczuć Francuzów."-skomentował burmistrz Sergio Pirozzi.

"Jestem pewien, że obywatele przeżywający tę tragedię podobnie jak ja nie znajdują w tym nic do śmiechu"-mówił z kolei komisarz rządowy do spraw odbudowy zniszczonych terenów, Vasco Errani, po wizycie w miasteczku Nursja.

Włoscy politycy wszystkich opcji są zgodni co do tego, że rysunek jest obrazą prawie 300 ofiar kataklizmu.

"Wolność wypowiedzi i satyra nie mogą przechodzić w absurdalne obelgi i obrzucanie błotem bólu ofiar i ich bliskich" - stwierdził wiceprzewodniczący włoskiego Senatu.

Ambasada Francji w Rzymie odcina się od publikacji w piśmie, podkreślając, że nie wyraża ona stanowiska Francji wobec tragedii we Włoszech.

Islamscy fanatycy czy ludzie, dla których nie istnieją żadne świętości- kto z nich jest gorszy i do czego może prowadzić taka "zabawa"?

JJ/Fronda.pl, źródło zdjęcia: Twitter