W programie "W samo południe" w Radiowej Jedynce eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski odniósł się do narastających ataków na Polskę ze strony Unii Europejskiej. To, co obecnie robi Komisja Europejska, polityk nazywa "grillowaniem" Polski.

"Komisja Europejska ma pełną świadomość, że na końcu tej drogi jest porażka. Nie chodzi o to, aby złapać króliczka, ale go gonić. Grillowanie jest celem samym w sobie"- ocenił Saryusz-Wolski w rozmowie z Jerzym Jachowiczem. 

Celem jest również "wzbudzanie zainteresowania mediów" i wykorzystywanie faktu, że media w Polsce "z taką wrażliwością i chęcią ten temat podejmują". W efekcie, KE przysłuża się totalnej opozycji. 

"To po prostu służy argumentacji totalnej opozycji w strategii „zagranica”. Im bardziej strona polska będzie na to reagowała, tym więcej tego tematu będzie. Psucie Polsce opinii i wspieranie narracji opozycji totalnej, jest celem samym w sobie"- podkreślił eurodeputowany, dodając, że nie warto przykładać do tego większej wagi, ponieważ to "prywatna wojna" wiceprzewodniczącego KE, Fransa Timmermansa z naszym krajem.

"Opozycja totalna kibicuje, pomaga i przede wszystkim to wytwarza. Tej nagonki na Polskę by nie było, gdyby nie została wytworzona i wybłagana wobec KE. Mam pełną wiedzę, że tak jest"- stwierdził Jacek Saryusz-Wolski. Jak podkreślił, totalnej opozycji udało się zbudować to wszystko dzięki pozycji w Europarlamencie i w relacjach z KE, "idąc z tym nurtem lewicowym, który chce stawiać Polskę do kąta i tę wojnę słowną toczyć".

"To po pierwsze jego działka. Po drugie, on się w tym czuje bardzo dobrze i się wyżywa. A po trzecie, jest politycznie – nie chcę powiedzieć martwy – ale jego partia w tej chwili prawie nie istnieje w Holandii, więc wytworzył sobie z tego wehikuł własnej popularności i wobec wielkich, realnych problemów przed jakimi stoi Unia, traci swój czas na tę wojnę. On to robi z lubością, bo wierzy, że trzeba nas nauczyć demokracji"- w taki sposób gość Jerzego Jachowicza wypowiedział się o Timmermansie. 

W ocenie europosła, Polska i Węgry zostały wybrane na "kozła ofiarnego". 

"Przed Europą stoją wielkie problemy, są wielkie zaniechania, jeśli nie powiedzieć błędy i trzeba to na kogoś zrzucić"- podkreślił Saryusz-Wolski. 

Czy Polsce grozi obcięcie funduszy europejskich za nieprzyjęcie imigrantów? Polityk nazwał to "politycznym bajdurzeniem".

"Sama KE powiedziała, że nie ma żadnych postaw prawnych, by łączyć jedno i drugie (…) To straszak kompletne pozbawiony treści"-przypomniał Jacek Saryusz-Wolski. 

"Polska jest raczej gotowa zapłacić, niż zmienić pogląd na imigrację i przymusowe kwoty. Tu nie chodzi o te 7 tysięcy, ale o zasady. Czy można przegłosować suwerenny kraj, narzucić rozstrzygnięcia na zasadzie większościowego głosowania, pomimo tego, że Rada Europejska mówiła, że kwestie suwerenności w UE z reguły są oparte na zasadzie jednomyślności?"- zastanawiał się gość Radiowej Jedynki.

yenn/PolskieRadio, Fronda.pl