Absurd i groteska, tak można opisać zachowania polskich ministrów i polityków rządzącej koalicji. Po weekendowym incydencie we Wrocławiu, podczas którego grupa narodowców i kibiców przeszkodziła w wykładzie profesora Zygmunta Baumana, komunisty, postmodernisty, głos w tej sprawie zabrała minister nauki i rzecznik rządu.

Pani Kudrycka napisała list do profesora Baumana. List pełen żalu i troski o profesora. Oto niektóre fragmenty: - W imieniu całego środowiska akademickiego wyrażam głębokie ubolewanie z powodu zajść, jakie miały miejsce na Uniwersytecie Wrocławskim. Jest mi tym bardziej przykro, że dotknęło to właśnie Pana Profesora, jednego z najbardziej cenionych współczesnych uczonych, którego wkład w rozwój myśl i socjologicznej jest nieoceniony i którego nazwisko stanowi markę na całym świecie - napisała Barbara Kudrycka. Dlaczego pani Kudrycka pisze w imieniu całego środowiska akademickiego? Przecież wielu profesorów zasłużonych dla Polski nigdy w życiu nie poparłaby takiego lizusowskiego i absurdalnego listu, jaki wystosowała.

Kudrycka dodała również, że pogwałcono zarówno akademicką tradycję jak i akademicką godność.

Sprawą zainteresował się również sam Donald Tusk, który spotkał się dziś w sprawie Baumana w Warszawie z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem. Poinformował o tym na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś.

Ciekawe czy pani minister broniłaby jakiegoś np. nazistowskiego profesora, któremu zakłócono by wykład? Albo dlaczego pani Kudrycka nie solidaryzowała się z profesorem Paulem Cameronem, któremu homoterroryści i Gazeta Wyborcza blokowały wykład w Polsce? Dziwna ta tradycja akademicka w wydaniu Pani minister.

Philo