"Już co 11. małżeństwo Polek i Polaków zostało zawarte za granicą – wynika z danych GUS". Przykładowo: w roku 2012r. nad Wisłą zawarto 203,9 tys. zwiążków małżeńskich, za granicą minumum 20 tys. Według GUS zawartyk małżeństw za granicą może być więcej, gdyż oficjalne dane mówią tylko o tych związkach, które później zarejestrowane w naszym kraju, np. do celów podatkowych.

Znana demograf, prof. Krystyna Iglicka tłumaczy to, tak: "tak duża liczba ślubów to efekt emigracji, na którą udali się głównie młodzi ludzie, dla których rodzina pozostaje najważniejszą wartością. W efekcie na 1000 Polaków przebywających za granicą zawarto w 2012 r. statystycznie 9,5 małżeństwa, a w Polsce na 1000 osób tylko 5,3. Te różnice wynikają między innymi ze struktury wiekowej emigrantów. Polak na emigracji jest statystycznie młodszy niż Polak w kraju".

Najciekawsze z punktu widzenia demograficznego jak i socjologiczno-społecznego jest to, że coraz częściej nasi rodacy zawierają śluby z obcokrajowcami. Wśród naszych rodaczek to istne szaleństwo. Polki najczęściej na swych mężów wybierały: Brytyjczyków (23 proc. ślubów zawartych przez Polki z cudzoziemcami na terenie Polski), Niemców (14 proc.) i Włochów (7 proc.). Z danych GUS wynika również, że małżeństwa Polek z cudzoziemcami stanowiły wtedy aż 74 proc. ogółu małżeństw mieszanych. Z kolei wśród mężczyzn prym wiodą Słowianki: najpopularniejszą partią są Ukrainki (33 proc.), później Rosjanki (12 proc.) i Białorusinki (9 proc.).

– Wiele z nich chętnie wychodzi za mąż za samotnych mężczyzn z prowincji, którą z kolei opuszcza wiele polskich kobiet – uważa prof. Antoni Rajkiewicz z Uniwersytetu Warszawskiego.

Ktoś powie, że małżeństwa z obcokrajowcami to nie nowość. I ma rację. Ale proszę spojrzeć na statystyki, by przekonać się, że obecnie mamy do czynienia z czymś na kształt mody na obcokrajowca. "Z danych Rządowej Rady Ludnościowej wynika, że w latach 1990–2000 zawarto w Polsce 44,9 tys. małżeństw z cudzoziemcami, a w latach 2001–2012 już 65,9 tys. Z kolei za granicą zawarto w latach 1990–2002 około 70–80 tys. takich związków – szacują prof. Antoni Rajkiewicz i dr Emilia Jaroszewska (również z UW). W ostatniej dekadzie było ich prawdopodobnie więcej, bo tylko w ciągu czterech lat (2009–2012) blisko 50 tys. – oficjalnych danych z wcześniejszego okresu nie ma".

Faktycznie, efekt emigracji tysięcy naszych rodaków sprawia, że jak ktoś, Polka czy Polak poczują się dobrze w jakimś miejscu poza granicami naszej ojczyzny, to będzie chciał tam pozostać, założyć rodzinę, itp. Czasami taka osoba woli związać się z obcokrajowcem dlatego, by mieć większe poczucie bezpieczeństwa materialnego (zwłaszcza kobiety). U mężczyzn przeważa coś innego. Polska kobieta ma coraz większe wymagania odnośnie Polskiego mężczyny. To fakt, który pcha czasami naszych chłopaków do szukania swojej drugiej połowy za wschodnią granicą. Bo kobiety z Białorusi, Rosji czy Ukrainy chcą mieszkać np. w lepszym miejscu (a takim jest Polska w porównaniu z krajami nieunijnymi). Czy ten pragmatyzm decyduje o większości zawieranych małżeństw Polaków z obcokrajowcami? Nie wiem, ale nie wykluczam, że tak może być. Osobiście znam przypadki kobiet, które wyszły za mąż za Anglików. Powód? Materia, luksus, zapomnienie, itp. Ale oczywiście ta miara nie dotyczy wszystkich. Pewnie są takie małżeństwa, które zawarte zostały ze szczerej miłości.

Sebastian Moryń

Źródło: Forsal.pl