Chrześcijanie bardzo wcześnie zaczęli wzywać w swoich modlitwach imienia Maryi. Będąc przekonani o prawdzie słów św. Pawła, który nauczał, że Kościół jest wspólnotą nie tylko żyjących, ale składa się też z tych, którzy osiągnęli już chwałę nieba, byli świadomi, że Maryja przed tronem Boga dalej wspiera swoich synów i córki w duchowej wędrówce. Dlatego prosząc ją o pomoc, wspominali jej chwalebne życie, a wspominając je, oddawali jej cześć słowami Archanioła Gabriela: „Zdrowaś Maryjo”. Przez wieki chrześcijanie dostrzegli szczególną potęgę nabożeństwa maryjnego i wzywania jej imienia, o którego mocy szczególne świadectwo dają egzorcyści.

Najbardziej znany katolicki egzorcysta o. Gabriele Amorth w 2011 roku w wywiadzie dla „Catholic News Agency” wypowiedział zdanie, które może szokować. Stwierdził mianowicie, że kiedy modli się o uwolnienie, to nawiązując kontakt ze złym duchem ten bardziej boi się imienia Maryi niż imienia Jezus. Prędko wyjaśnił, że nie chodzi o jakąś moc Maryi, ponieważ bez Jezusa nie ma ona żadnej mocy. Szatan jednak, jako król pychy, najbardziej boi się upokorzenia. A takiego upokorzenia doświadcza, kiedy Maryja, będąc człowiekiem, ujarzmia go mocą Chrystusa.

Imię Maryi jest dla szatana wielkim znakiem upokorzenia. Przypomina mu o wcieleniu, w którym wszechmogący Bóg przybrał ciało znienawidzonego przez demony człowieka, aby zbawić go swoją męką i śmiercią. Dlatego złe duchy tak panicznie boją się tego imienia i uciekają przed nim.

Dziś, w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, w sposób szczególny pochylamy swoje myśli nad jej świętym imieniem. Święci Kościoła zachęcają nas jednak, abyśmy nie tylko przy okazji tego święta kontemplowali to imię, ale robili to każdego dnia, zwłaszcza w momentach pokus czy diabelskiego nękania. Kontemplacja nad imieniem Maryi wprowadza w duszę człowieka wewnętrzny spokój i przyzywa obecności tej, która poskramia złe duchy.

- „Kiedy dusza odda się Niepokalanej, to diabeł, choć ją czasami skłoni do upadku – przyczynia się do jej większej świętości, bo ona jeszcze więcej oddaje się Matce Bożej” – mówił niegdyś w Niepokalanowie św. Maksymilian Kolbe, zachęcając, aby uciekać się do pomocy Matki Bożej zwłaszcza w chwilach trudnych, nawet wówczas, kiedy zdarzy nam się zgrzeszyć.

- „W niebezpieczeństwach, w uciskach, w wątpliwościach myśl o Maryi, Maryję przyzywaj. Niech nie schodzi z ust i nie znika z serca Jej imię, nie trać z oczu wzoru Jej postępowania, aby wybłagać Jej modlitewną pomoc. Idąc Jej śladami, nie zbaczasz z drogi; prosząc Ją, nie tracisz nadziei; myśląc o Niej, nie błądzisz; kiedy Ona cię podtrzymuje, nigdy nie upadasz; nie lękasz się, kiedy Ona strzeże; nie męczysz się, kiedy prowadzi, co więcej, zdobywasz wszelkie łaski i w ten sposób na sobie samym doświadczasz, jak słuszne są słowa: A Dziewicy było na imię Maryja” – zachęcał św. Bernard z Clairvaux. To bardzo ważna zachęta nie tylko na dziś, ale na każdy dzień w roku.

kak/michalici.pl