Tomasz Wandas, Fronda.pl: Po całonocnej walce dziś po południu zmarł prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Kto jest winny jego śmierci?

Prof. Antoni Dudek, politolog: W związku z tą sytuacją, można mówić o dwóch interpretacjach. Pierwsza mówi o tym, że mamy do czynienia z tragicznym, nieszczęśliwym wypadkiem – w szaleństwie zaatakowała osoba chora psychicznie (takie rzeczy się zdarzały, zdarzają i zdarzać się będą). Psychopaci szukają na swoje ofiary osób znanych, by swojemu czynowi nadać największy rozgłos. Drugą interpretacją, która niestety też będzie obecna w przestrzeni publicznej, to taka, że ten człowiek został zainspirowany krytyką, która spadała na pana prezydenta Adamowicza (zwłaszcza w minionym roku, w trakcie kampanii przed wyborami samorządowymi). Mówiąc krótko jego atak miałby być efektem agresji obecnej w przestrzeni publicznej.

Jak wiele jest tej agresji? Czy jest aż tak źle?

Dostrzegam tą agresję, wielokrotnie byłem jej przeciwny, natomiast jeśli miałaby ona prowadzić do takich fizycznych czynów, to mielibyśmy do czynienia z wieloma zachowaniami tego typu wcześniej. Natomiast, mieliśmy do czynienia z przepychankami słownymi, ścieraniem się poglądów, ale nigdy nie mieliśmy do czynienia z atakami przy użyciu różnych niebezpiecznych narzędzi. Mówienie dziś, że ten zamachowiec jest ofiarą owego języka nienawiści wydaje się być daleko idącą opinią, sam bałbym się takiej interpretacji.

Te dwie interpretacje będą się teraz ze sobą ścierać. Mam nadzieję, że narracja oskarżająca obóz rządzący o śmierć prezydenta Gdańska nie doprowadzi do kolejnych, jeszcze gorszych wydarzeń.

Po tragicznym zdarzeniu w Gdańsku prezydent Andrzej Duda zaprosił przedstawicieli wszystkich partii politycznych. Tematem rozmowy jest organizacja marszu przeciwko przemocy i nienawiści. Czy to coś da, czy taki marsz ma sens?

Jestem realistą, stąd obawiam się, że ten marsz nie przyniesie żadnej "cudownej" zmiany, choć uważam, że jest on potrzebny. Jeżeli po tym marszu choć część polityków będzie potrafiła ugryźć się w język i stanie się mniej agresywna to spełni swój cel. Natomiast nie łudziłbym się, że nagle w Polsce wszyscy zaczną się do siebie przyjaźniej odnosić, co już widać po tym co dzieje się od wczoraj w internecie (Aktualizacja: prezydent Andrzej Duda ogłosił na konferencji prasowej, że marsz nie odbędzie się)

To trudne pytanie, ale czy z tej tragicznej śmierci może wyniknąć jakieś dobro, dobro dla Polski? Czy podziały, kłótnie nadal będę mocne i po kilku dniach wszystko wróci do normy...

Dobro wyniknie jak bardziej zaczniemy miarkować słowa. Spór jest normalny, jednak u nas zaczął przekraczać on racjonalne granice. Ponadto trzeba zacząć poświęcać większą uwagę imprezom masowym. Jeśli wczoraj ochrona lepiej by działała udałoby się uniknąć tego tragicznego wydarzenia, a przynajmniej powinno dojść do powstrzymania zadania przez agresora prezydentowi aż tylu ciosów.

Dziękuję za rozmowę.