Pedofilia to odrażająca zbrodnia, dokonana na niewinnym i bezbronnym dziecku. Pedofile powinni być karani śmiercią. Każda wspólnota powinna się angażować w oczyszczenie swoich szeregów z odrażających zboczeńców. Niestety jak do tej pory, jedyną instytucją, która cokolwiek robi, by oczyścić swoje szeregi, jest Kościół katolicki. Inne wspólnoty, korzystając z fałszywej medialnej nagonki ograniczającej problem pedofilii do kleru, pozostają bezczynne, chroniąc swoich pedofilii przed odpowiedzialnością i umożliwiając im dalsze krzywdzenie dzieci.

 

Kto zna realia Kościoła posoborowego we Francji i wielu innych krajach, nie będzie zbulwersowany opartą na faktach historią bezkarności homoseksualnego księdza pedofila z Francji ukazaną w filmie „Dzięki Bogu”. Normą dla francuskiego Kościoła posoborowego jest prześladowanie ze strony hierarchów tych katolików, którzy pozostali wierni tradycji, i tolerowanie wszelkich antykatolickich patologii. Normą jest to, że biskupi wolą udostępniać kościoły na meczety, niż dopuścić do tego, by odprawiane były w nich msze trydenckie. 

W kinach w całej Polsce, w tym i w warszawskim kinie Kinoteka, można obejrzeć francuski dramat oparty na faktach - „Dzięki Bogu”. Według dystrybutora filmu „oparty na faktach nowy film François Ozona (»8 kobiet«, »Basen«, »Podwójny kochanek«) to trzymająca w napięciu opowieść o tym, jak ofiary pedofilii w Kościele organizują się po 30 latach, aby w końcu wymierzyć sprawiedliwość. Alexandre (Melvil Poupaud, „Na zawsze Laurence”, „Czas, który pozostał”, „Nad morzem”) mieszka w Lyonie z żoną i pięciorgiem dzieci. Jest przykładowym katolikiem. Pewnego dnia odkrywa, że ksiądz Preynat, który go skrzywdził, kiedy był harcerzem, nadal pracuje z nieletnimi. Postanawia działać. Wkrótce dołączają do niego dwie inne ofiary księdza: François (Denis Ménochet, „Bękarty wojny”) i Emmanuel (Swann Arlaud, „Sponsoring”). Film „Dzięki Bogu” skupia się właśnie na ofiarach i to jest jego wielka siła. Ukazuje ich skomplikowane relacje z bliskimi i nieoczywisty stosunek do wiary. [...] kardynał Philippe Barbarin (przedstawiony w filmie) został skazany na pół roku więzienia za tuszowanie pedofilii, Proces księdza Preynata ma się odbyć do końca roku. 4 lipca br. został on wydalony ze stanu duchownego”.

Tematyka filmu sprawia, że porównywany jest on do „Kleru”. Jest to bardzo krzywdzące porównanie dla francuskiego dramatu, „Kler” był filmem głupim i prostackim, co zapewniło mu sukces frekwencyjny, „Dzięki Bogu” to film dobry i realistyczny, więc zapewne rozczaruje wielu polskojęzycznych antyklerykałów, dla których ambitniejsza propozycja jest zbyt wielkim wyzwaniem.

„Dzięki Bogu” doskonale ukazuje historie ofiar pedofilów. Konserwatywnego katolika, który w trosce o Kościół, apeluje do biskupa o uchronienie wiernych przed wpływem zboczonego homoseksualisty w sutannie. Ateistę, który rozliczenie z homoseksualnym pedofilem w sutannie traktuje jako okazje do szerzenia ateizmu i wulgarnej walki z religią. Zaburzonego psychicznie narkomana katującego konkubinę, który wszelkie swoje problemy zwala na wydarzenia sprzed lat (łącznie, z tym że wini za swego krzywego penisa swego oprawcę). Zaletą filmu jest ukazanie realistycznego obrazu ofiar, ich wad i zalet, co dodaje filmowi realizmu. Twórcy filmu ukazali też to, że zmonopolizowanie kwestii pedofilii przez ofiary zboczeńców w sutannach sprawia, że dramat innych ofiar pedofilów niezwiązanych z Kościołem jest ignorowany, co boli te dyskryminowane ofiary.

W filmie niezwykle poruszające są relacje ofiar gwałconych przez degenerata. Film ukazuje to, jak ich walka o prawdę jest wspierana przez ich partnerki i spotyka się z niezrozumieniem rodziców niehołdujących świętemu spokojowi (i odpowiedzialnych za bezkarność oprawców). W obrazie ukazane jest też to, jak ofiary boją się mówić, o swoim cierpieniu, jak homoseksualna pedofilia zniszczyła im życie, zburzyła ich relacje.

Doskonale pokazana jest posoborowa tożsamość zboczeńca ukształtowanego przez modernistyczny relatywizm moralny – w dawnych dobrych czasach zboczeniec by dawno spłoną na stosie po interwencji Inkwizycji (zlikwidowanej niestety w posoborowym Kościele). Zboczeńca, który nie odczuwa winy, postrzega siebie jako ofiarę, nie dostrzega nie tylko krzywdy, jaką wyrządził swoim ofiarom, ale i aktu bluźnierstwa oraz profanacji wobec wiary, Kościoła, kapłaństwa.

Świetnie ukazana jest postawa modernistycznego biskupa przesiąkniętego antykatolicką kulturą posoborowych frazesów i głupoty, deklarowanej postępowości i filosemityzmu, która przejawia się w akceptacji i tolerancji dla zła, breaku realizmu, który nakazywałby oczyszczanie Kościoła nie tylko w interesie ofiar, ale i samej instytucji.

Jan Bodakowski