Dorota Rabczewska nie stawiła się na rozprawie (tłumaczyła, że jest na urlopie). Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odroczył proces do 5 października. Mec. Sergiusz Doniecki, obrońca piosenkarki, powiedział PAP, że proces "wkracza w rejon konstytucyjnej zasady wolności słowa", a każdy ma prawo do swych poglądów. Adwokat podkreślał, że Doda swojego wywiadu nie autoryzowała.

 

W 2009 roku w jednym z wywiadów piosenkarka powiedziała, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", bo - jej zdaniem - "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Pytana, o kim mówi, dodała: "O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie".

 

Prokuraturę powiadomił przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak. Zarzucił Rabczewskiej przestępstwo znieważenia przedmiotu czci religijnej i obrażenia uczuć religijnych, m.in. chrześcijan i żydów. Drugie doniesienie złożył senator PiS Stanisław Kogut.

 

Mokotowska prokuratura postawiła Dodzie zarzut obrażenia uczuć religijnych Nowaka i Koguta. Piosenkarka nie przyznała się do postawionych zarzutów. - Jeśli ktoś jest głęboko wierzący, to nie sądzę, by taka drobnostka mogła kogoś obrazić - mówiła. Zapewniała, że nie chciała nikogo obrazić, bo "jest pokojowo nastawiona do ludzi". Jej zdaniem"napruty" oznacza "pozytywnie nastawiony", "wino było mszalne", a "zioła z pewnością były lecznicze, bo wtedy aspiryny nie było". Deklarowała, że nie jest wierząca, a jej słowa to "rodzaj przenośni". Podkreślała też, że do swoich słów podchodzi z "poczuciem humoru i dystansem".

 

W środę jako biegła zeznawała prof. Wipszycka-Bravo, emerytowana profesor Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z największych autorytetów historii starożytnej w Polsce. Była ona autorem opinii w sprawie. Jej zdaniem słowa Dody "mogą godzić bezpośrednio w autorytet Pisma Świętego".

 

- Czy może pani wykluczyć, że żaden z autorów Biblii nie nadużywał wina? - pytał obrońca Dody mec. Sergiusz Doniecki. - Jesteśmy w kulturze środziemnomorskiej, gdzie spożywanie wina jest rzeczą naturalną; historyk nie może zaś się wypowiadać o jego nadużywaniu – odpowiedziała Wipszycka-Bravo.


Biegła podkreśliła też, że wiele razy w historii "wyśmiewano te epizody Biblii, które nie godziły się ze współczesną mentalnością; zarzucano jej też nieprawdę - większość tych zarzutów oddalono w wyniku badań naukowych". - Autorów takich ataków karano, ale w bardzo odległej przeszłości, nie w XX wieku – mówiła.

 

eMBe/Gosc.pl