Tomasz Wandas, Fronda.pl: Wojciech Cejrowski na antenie TVPinfo powiedział, że powinniśmy oddać Szczecin w zamian za reparacje. Co Pan na to?

Dominik Tarczyński, europoseł PiS: Osobiście przyznam, że bardzo cenię całą pracę Wojciecha Cejrowskiego. Szanuję jego opinie. W tym przypadku jednak trochę go poniosło. Faktycznie pije zbyt dużo herbaty, która polską herbatą nie jest. Myślę, że Wojciech Cejrowski powinien większą uwagę poświęcić temu, co mówi.

Dlaczego?

Ostatnia jego wypowiedź nie miała żadnego sensu logicznego.

Czy zatem Cejrowski nie zasługuje na szacunek?

Po raz kolejny pragnę powtórzyć, że bardzo szanuję pana Cejrowskiego, jednak uważam, że powinien przerzucić się na „produkty polskie”. Na chwilę obecną widać, że jego wybór - jednak zagranicy - na miejsce swojego pobytu na niego wpłynął. Z tak dalekiej perspektywy można zapomnieć, co na temat reparacji i granicy Polski sądzą Polacy.

Co nie jest logiczne w tej wypowiedzi Wojciecha Cejrowskiego? Czy Szczecin nie był niemiecki? Czy na cmentarzach w większości nie spoczywają Niemcy?

Nikt tych Niemców na polskie ziemie nie zapraszał. Nikt tych Niemców w Polsce wtedy nie witał. Poza tym straciliśmy znacznie więcej ziem, niż nam oddano po zakończeniu wojny. Teraz rozpoczynanie tematu, że my mielibyśmy rzekomo coś oddać, jest groteskowe. Jesteśmy ofiarami, które miały mieć zakneblowane usta pewnego rodzaju „ochłapem”. „Ochłap” ten, to nie jest ziemia szczecińska, tylko to, co zrobili z nami Niemcy w wymiarze politycznym.

Czy nie można by było jednak się policytować?

To czego dokonali Niemcy z ziemiami polskimi jest absolutnym ludobójstwem, gwałtem na naszej suwerenności. Licytowanie się w tej kwestii, nie jest na miejscu, między innymi dlatego, że nie chodzi wyłącznie, o zwrot tego, co zostało nam zabrane.  Chodzi przede wszystkim o zadośćuczynienie, najważniejsze jest to, aby świat zrozumiał, że to my byliśmy zaatakowani, że to my byliśmy ofiarą agresora. Jak na razie, ze strony niemieckiej nie ma ani zwrotu ukradzionych rzeczy, ani rekompensaty.

Czy nie chodzi, aby rozmawiać z Niemcami po partnersku?

Nie chodzi tu o rozmowę „równy z równym”, nie chodzi o rozmowę partnerską, tylko o rozmowę między agresorem, a ofiarą. To agresor, który podjął działania musi nie tylko oddać to co ukradł, musi też zadośćuczynić.

Czy nie narażamy się Niemcom, czy ten moment jest odpowiedni na ten temat? Wielu twierdzi, że nie…

Po pierwsze tu nie chodzi o narażanie się, chodzi o prawdę. Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu dla polityków, którzy są zaprzyjaźnieni z Niemcami. Sprawa reparacji powinna zostać wyjaśniona wiele lat temu. My jako Prawo i Sprawiedliwości zapowiadaliśmy prawdę, sprawiedliwości i powstanie z kolan – teraz konsekwentnie to realizujemy.

Czy zamkniecie tę sprawę raz na zawsze?

Potrzebujemy czasu. Po ośmiu latach poddańczych rządów PO-PSL, Prawo i Sprawiedliwość ma sporo do nadrobienia. Wierzę w to, że zrealizujemy to, co obiecaliśmy, wierzę też w to, że godność Polaków zostanie przywrócona oraz mam nadzieję, że rząd PiS zapisze się w hisotrii jako ten, o którym mówiono, że jest rządem szaleńców - bo przeciwstawił się wielu antypolskim zagranicznym i wewnętrzynm siłom - a mimo to, osiągnie swoje, zwycięży i Polska stanie się potęgą.  

Dziękuję za rozmowę.