Wczoraj, w programie Tomasza Lisa, Premier Donald Tusk jasno powiedział, że nie będzie ubiegał się o funkcję szefa Komisji Europejskiej po Jose Manuelu Barroso. Tym samym zakończył wielotygodniowe spekulacje o swojej przyszłości politycznej. Zapewnił również, że "nie będzie anagażował się w sprawy międzynarodowe do czasu kolejnych wyborów parlamentarnych w Polsce, czyli do 2015 roku". Niestety nie powiedział nic o nowych planach. Możemy jedynie spekulować, że dotyczą one kresu kadencji prezydenta Bronisława Komorowskiego w 2015 roku. Wtedy to może Donald Tusk zechce być Prezydentem wszystkich Polaków?

"Być polskim premierem to jest stukrotnie ważniejsza rzecz dla mnie niż te potencjalne awanse europejskie - mówił szef rządu. - Ja większego zaszczytu, większej satysfakcji i większej determinacji nie będę miał w życiu niż w roli premiera Rzeczypospolitej".

Więc Premier zostaje w domu, czyli w Polsce. Dobrze to czy nie, ocenią wyborcy już w 2015 roku.

sm/IAR