Analizując problem gwałtów w wielokulturowych społeczeństwach Norwegii i Szwecji, trzeba opierać się na bardzo kulawych badaniach. W Szwecji mamy dwa raporty (w tym jeden z końcówki lat osiemdziesiątych), w Norwegii statystyki udostępniła tylko policja z Oslo. Niezwykła wstrzemięźliwość w badaniu tego, co jest bardzo łatwe do zbadania wskazuje, że skandynawski ideał multikulti może chcieć coś ukryć. Nawet jednak na podstawie szczątkowych raportów ze Szwecji i Norwegii wysnuć można dosyć jednoznaczne wnioski - wśród sprawców gwałtów występuje każdorazowo kilkukrotna  nadreprezentacja ludzi z niezachodniego kręgu kulturowego (zdominowanego przez przybyszów z krajów muzułmańskich).

Na tle wymienionych wyżej państw skandynawskich Wielka Brytania traktuje swoich obywateli nieporównywalnie bardziej uczciwie i poważnie, publikując szereg statystyk, w których sprawcy są policzeni co do głowy, a przestępstwa co do jednego przypadku. Nie oznacza to niestety, że otrzymamy liczbę gwałtów popełnionych przez muzułmanów, co załatwiłoby sprawę. Mamy jednak wiele ciekawych informacji, które pozwalają zdiagnozować kondycję multikulti w Anglii i Walii.

Wszystkie dostępne statystyki obejmują tylko Anglię i Walię, co nieco zawyży nam udział w przestępstwach ludzi rasy białej - zawyżenie powoduje włączenie do statystyk Walii, w której biali stanowią 96% mieszkańców.

Tyle tytułem wstępu, a teraz jedziemy, jak mawia młodzież, z koksem.

W Anglii i Walii w roku 2001 żyło 3% muzułmanów. Dziesięć lat później, w 2011r., ich udział w populacji wzrósł do 4,8%.

Ministerstwo Sprawiedliwości podaje, że w 2002r. 7,7% wszystkich więźniów stanowili muzułmanie. Widzimy więc ponaddwukrotną nadreprezetnację w stosunku do ich udziału w populacji. Jednak po 12 latach, w roku 2014, wyznawcy Allaha stanowili już... 14,4% osadzonych. W tym czasie liczba więźniów wzrosła o 20%, ale liczba więźniów muzułmańskich o... 122%.  (z 5 502 ludzi w 2002r. do 12 225 w 2014r.).

Widzimy więc, że w więzieniach w Anglii i Wali muzułmanie są równo trzykrotnie nadreprezentowani (4,8% w ogólnej liczbie populacji, 14,4% w populacji więziennej). Próbowano tłumaczyć ten skokowy na przestrzeni dziesięciolecia wzrost skutecznością brytyjskich służb w walce z zagrożeniami terrorystycznymi, szybko jednak okazało się, że za działalność terrorystyczną skazanych zostało mniej niż 1% muzułmańskich więźniów, niczego to więc nie wyjaśnia. Ciekawy i wymowny pozostaje fakt, że muzułmanie są jedyną dużą grupą religijną, która zwiększyła swoją obecność w więzieniach. W 2002r. chrześcijanie stanowili 58% więźniów, w 2014r. już tylko 49%. Nieznacznie spadła też liczba osadzonych, którzy nie deklarują żadnego wyznania- z 31% w 2002r. do 30% w 2014r.

A teraz proszę o uwagę: Office for National Statistics (brytyjska agencja rządowa, która zbiera informacje statystyczne) podaje, że od kwietnia 2014 do marca 2015 liczba zgłoszonych gwałtów w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku wzrosła o... 41%! A liczba wszystkich przestępstw seksualnych o 37%. Jest to największy roczny wzrost, odkąd prowadzone są tego typu dokładne statystyki (2002r.).

W stosunku do roku 2005 liczba zgłoszonych gwałtów (w okresie kwiecień 2014/ marzec 2015) wzrosła o 109%, a w stosunku do 2010 o 94%. Wzrost w liczbie gwałtów jest szczególny, bo kilkukrotnie przebija wzrost w innych przestępstwach seksualnych (odpowiednio 26% w stosunku do 2005r. i 55% w stosunku do 2010r.).

Wzrost liczby gwałtów jest systematyczny od 2007r. Politycy i służby w Wielkiej Brytanii mają to samo wytłumaczenie, które już dobrze znamy - postęp powoduje, że kobiety nie boją się zgłaszać gwałtów. I na dowód tego pokazują, że procent ofiar pozostaje relatywnie bez zmian (w 2015 ofiary przestępstw seksualnych stanowiły 1,7% populacji, podczas gdy w 2014 1,5%, a skok w liczbie gwałtów wynosił w tym okresie wspomniane już 41%).

Problem w tym, że oni już tak głośno nie tłumaczą, jak szacują procent ofiar przestępstw seksualnych. A szacują go w ten sposób, że Office National Statistics przeprowadza ankiety. W ostatniej ankiecie z 2015r. liczbę ofiar przestępstw seksualnych oszacowali na podstawie próby liczącej... 1369 osób. Widzimy więc, że mamy bardzo małą próbę, która w dodatku ma oszacować bardzo mikroskopijną (w stosunku do całej wielomilionowej populacji) liczbę osób, które padły ofiarą przestępstw seksualnych, a to wszystko oparte na założeniu, że w ankietach każda z tych 23 osób (1,7% z 1369) powie ankieterowi (bo z respondentami przeprowadzane są rozmowy) prawdę. W tak mizernym badaniu odchylenia mogą być ogromne, dlatego uważam, że nie można tłumaczyć nim aż takiej skali zgłaszanych gwałtów.

Pamiętajmy - to, co opisałem, to tylko korelacja. Bezsporne są dwa fakty: od 2002r. nastąpił skokowy wzrost muzułmańskich więźniów (trzykrotna nadreprezetnacja); od 2002r. nastąpił również skokowy wzrost liczby zgłaszanych gwałtów, z absolutnym rekordem rocznego wzrostu o 41% w ostatnim badaniu). Nie ma tu żadnego dowodu na to, że chociaż jeden gwałt popełniony został przez muzułmanina. Ta korelacja wydaje się jednak spójna ze zjawiskami, które występują w Szwecji i Norwegii.

Tym bardziej, jeżeli przypomnimy sobie, co się działo w mieście Rotherham. W latach 1997-2013 gang Pakistańczyków zgwałcił tam co najmniej 1400 dzieci (nie, nie pomyliłem zer). Ofiary wraz z rodzicami zgłaszały się na policję, do prokuratury, do wszystkich możliwych agencji rządowych i pozarządowych i przez 16 lat nie działo się nic, bo nikt (!) nie odważył się ruszyć sprawy, kiedy okazywało się, że białe dziewczynki opisują w każdym przypadku niebiałych sprawców. Milczały też media.

16 lat horroru Rotherham to zbrodnia dokonana przez chorobę poprawności politycznej na bezbronnych dzieciach.  Dlatego nam nie wolno ulec tej chorobie pod żadnym pozorem. Tym bardziej, że po raz kolejny mamy po swojej stronie tę wredne, ksenofobiczne liczby.

Tomek Laskus/salon24.pl

Zapraszam na FB

https://www.facebook.com/t.laskus