Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 dr Paweł Grzesiowski krytycznie odnosi się do ogłoszonej dziś przez ministra zdrowia decyzji ws. zaostrzenia obostrzeń. W ocenie lekarza w ten sposób rządzący jedynie czekają na dalszy rozwój wydarzeń zamiast aktywnie zwalczać pandemię.

Na dzisiejszej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił zaostrzenie obostrzeń w całej Polsce. Od soboty na terenie całego kraju zamknięte zostaną m.in. hotele, kina i teatry. Ograniczona zostanie działalność galerii handlowych, a do nauki zdalnej powrócą również najmłodsi uczniowie.

Goszcząc na antenie TVN24 dr Paweł Grzesiowski przyznał, że konieczne jest zamknięcie szkół, które sprzyjają rozprzestrzenianiu się koronawirusa. W ocenie eksperta rządzący powinni jednak zdecydować się również na nowe rozwiązania w walce z pandemią.

- „Ubolewam nad tym, że dzisiejszy komunikat ministra zdrowia nie zawiera żadnych nowych rozwiązań, czyli tak do końca niczego z tej pierwszej fali się nie nauczyliśmy. Nie ma żadnych nowych rozwiązań, które by mogły nam pomóc przejść ten trudny czas”

- stwierdził.

- „Poza lockdownem nie zaproponowano niczego nowego, a to jest rozwiązanie, które, jak wiemy, jest tylko biernym oczekiwaniem na rozwój wypadków. To nie jest aktywne zwalczanie wirusa”

- dodał.

Lekarz podkreślił, że obecnie jesteśmy w podobnej sytuacji do jesiennego szczytu pandemii, kiedy „w ciągu trzech miesięcy zmarło nadmiarowo 75 tys. Polaków”.

- „Jeżeli spodziewamy się podobnej fali w tej chwili, a nawet wyższej, to z przerażeniem myślę o tym, co stanie się z pacjentami w szpitalach. (...) Musimy wzmocnić ochronę zdrowia, żeby była w stanie przyjąć ogromną liczbę pacjentów. Już dziś w wielu szpitalach brakuje tlenu i jest dramatyczna sytuacja jeśli chodzi o personel, a wojewodowie nieświadomi tych problemów kompletnie nie wspomagają tych szpitali”

 - ocenił lekarz.

kak/TVN24, gazeta.pl