Od 1 lipca dowody takie jak wykradziony dokument ze skrzynki pocztowej, czy nagranie z podsłuchu w myśl art. 168a kodeksu postępowania karnego nie będą uznane za dowód. Co się za tym kryje? Jakie będą tego konsekwencje?

Tak naprawdę nowelizacja dotyczy tego, że dowody w postępowaniu przygotowawczym zebrane nielegalnie nie będą miały wartości dowodowej w sprawie. Nowelizacja ta raczej ma dotyczyć organów procesowych takich jak służby, które już od 1 lipca nie będą mogły wykorzystywać w postępowaniu dowodów, które zostały przez nich zebrane nie do końca zgodnie z przepisami. To czasami miało miejsce, gdzie służby przekraczając uprawnienia zbierały dowody, które były wykorzystywane, choć nie były zebrane zgodnie z prawem. Te dwie rzeczy były wtedy rozdzielone – samo zbieranie i wartość dowodowa. Natomiast dzisiaj dowody nie będą miały wartości. Z drugiej strony mamy sytuację w której organ otrzyma od kogoś dowody, które później okażą się, że nawet jeżeli zostały zebrane ze złamaniem prawa w sposób, którego nie znamy – czyli nie mamy możliwości określić, czy doszło do złamania prawa, czy nie – będą nadal uznawane, będą nadal materiałem, który będzie traktowany jako dowód w sprawie. To jest ta kluczowa różnica.

Na pewno nowelizacja jest pewnym zaskoczeniem, szczególnie w tej sytuacji politycznej, którą mamy obecnie. Może rodzić podejrzenia, że jest to działanie, które ma ochronić pewną grupę, którą w ostatnich miesiącach dotknęła sytuacja, w której są oskarżani w wyniku nielegalnie zebranych podsłuchów.

Jak może się rozwiązać ta sprawa? Czy w tym momencie nielegalne nagrania z tzw. afery podsłuchowej, mogą być dowodem w sprawie?

One będą dowodem, bo już zostały włączone do postępowania karnego. Po pierwsze prawo nie działa wstecz. Jeszcze nie mamy oficjalnego postanowienia sądu, że nastąpiło złamanie prawa.

W jakim celu wprowadzono taką nowelizację?

Tego nikt nie wie, ale to nie jest nowelizacja, która wynika z aktualnej sytuacji. Ona wchodzi 1 lipca, ale prace nad zmianami w kodeksie postępowania karnego trwają już co najmniej kilka lat. Być może jest to pokłosie oskarżeń, że służby zbierały niektóre dowody z łamaniem prawa, np.: sytuacje związane z niejasnościami niektórych operacji prowadzonych przez Biuro Antykorupcyjne. Być może chodzi o takie sytuacje – tego nie wiem – o to należy zapytać członków komisji kodyfikacyjnej prawa karnego, którzy przygotowywali nowelizację.

Media alarmują, że ta nowelizacja będzie dawała możliwości nadużyć. Adwokaci mogą pod byle pretekstem kwestionować prawdziwość dowodów – przedłużać procesy karne. Czy rzeczywiście na podstawie tego prawa mogą wystąpić takie nadużycia?

Tego nie wiemy, dziś dyskusja o tym jest naprawdę mocno drugorzędna. Proszę pamiętać, że w prawie karnym, w postępowaniu sądowym i tak sąd decyduje o tym, jak będzie oceniał dowody i jak je będzie przyjmował. Jest obowiązująca od zawsze zasada swobodnej oceny dowodów i tutaj nadal będzie istniała. Oznacza to, że i tak od sądu będzie zależało, czy dany dowód uzna, czy nie, czy mu uwierzy, czy nie i jak przyjmie jego wartość dowodową. Poczekajmy, na razie nie rozrywajmy szat, bo nie wiemy jak będzie to wyglądało. W mojej ocenie jest to wyłącznie działanie, które ma ograniczyć przekraczanie uprawnień przez służby, natomiast nie będzie miało wpływu na dowody, które zostaną zebrane nie w ramach postępowania karnego, a np.: przez osobę pokrzywdzoną, która nawet w sposób nielegalny wejdzie w posiadanie jakiegoś nagrania.

Czyli np.: w przypadku mobbingu w pracy.

Chociażby. Trudno sobie wyobrazić, by nie uznane byłyby dowody na to, kiedy dobro chronione jest wyższe niż dobro, które zostało naruszone.