Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Jak donoszą media, wiceprezydent Mike Pence obiecał protestującym w Iranie wsparcie ze strony Waszyngtonu oraz skrytykował poprzednią administrację za niewspieranie protestujących i zawieszenie sankcji wobec Iranu. Czy sytuacja w tym rejonie znacznie się zaogni w najbliższym czasie?

Dr hab. Piotr Wawrzyk, wykładowca akademicki , politolog, publicysta: Ameryka już od wielu lat ma problem z programem nuklearnym Iranu. Porozumienie, które wynegocjował Barack Obama było kwestionowane przez Donalda Trumpa, niezależnie od tego , ile w tych protestach było inspiracji ze strony Ameryki – na pewno są one na rękę nowej  administracji.

Czy w Iranie może dojść do takiego przewrotu, jak w państwach arabskich, gdzie destabilizacja doprowadziła do rewolucji i do ich wewnętrznego rozbicia oraz podatności na terroryzm?

Jest takie zagrożenie, ale pytanie czy Amerykanie wyciągnęli nauczkę np. z Iraku albo z Syrii.

No właśnie – czy wyciągnęli nauczkę, bo ciężko to dostrzec…

Trudno powiedzieć w tej chwili czy tak, czy nie, dlatego że na razie nic nie wskazuje na to, aby reżim miał  być obalony, więc myślę, że na tego rodzaju twierdzenia jest stanowczo za wcześnie. Fakt, że dużą rolę w tych protestach odgrywa osoba z rodziny dawnego szacha pokazuje, że jest jakaś koncepcja co do nowej władzy i obalenia ajatollahów w Iranie, a to by właśnie wskazywało, że Amerykanie jakąś koncepcję w tym zakresie mają.

Pod rządami szacha Iran był bardziej tzw. postępowym państwem, co widać na zdjęciach z lat ’60 - kobiety chodzą np. w mini-spódniczkach, ale do tego samego poziomu swobód chyba dotąd nie powrócono?

Kobiety nosiły także spodnie, to był kraj najbardziej zachodni, nie tylko w wymiarze polityki międzynarodowej, ale też w kwestii stosunków wewnętrznych. Ale pamiętajmy też o tym, że teraz sytuacja nie jest już tak jednoznaczna, jak to było kilka czy kilkanaście lat temu. Teraz takie stroje też w Iranie można zobaczyć, szczególnie wśród młodzieży, tam ta liberalizacja, nazwijmy to ‘ubiorowa’ trochę postępuje. Co prawda nie jest to oczywiście to samo, co było za czasów szacha, ale jest.

Słyszałam z opinii osób, które były w Iranie, że faktycznie nie ma tam, jak to się ‘sprzedaje’ opinii publicznej na Zachodzie, głodu i zacofania, a ludzie żyją normalnie, chodzą do restauracji, do kin  i wcale nie ma tam tak skrajnej biedy, na jaką powołują się protestujący.

Tak, ale też pamiętajmy o tym, że  w miarę wzrostu dobrobytu ekonomicznego pojawia się zapotrzebowanie na prawa polityczne, a to nie jest, jak by nie patrzeć, kraj demokratyczny.

No właśnie, bo choćby w  oficjalnej nazwie ma określenie ‘’republika islamska’’, ale nie można stawiać znaku równości między islamem w Iranie, który jest inny niż ten w wydaniu terrorystów i tzw. Państwa Islamskiego;  w Iranie nie kamienuje się ludzi i nie morduje dzieci, kobiet nie traktuje się jak pół-ludzi, więc to chyba coś zupełnie innego?                                                                                                                                                                                                    Tego rodzaju sytuacje też w Iranie się zdarzały, może nie nagminnie, ale były pojedyncze przypadki zaraz po rewolucji. W miarę upływu czasu w sferze obyczajowej reżim się liberalizuje.

Nie można więc porównywać islamu w Iranie, z islamem , którego śmiercionośny wizerunek – islam terrorystyczny, mordujący kobiety, dzieci, obcinający głowy -  starają się nam wbić do głowy terroryści oraz ISIS?

Nie, to są całkowicie dwa światy.

Co byłoby najlepszym rozwiązaniem dla Iranu jako państwa?

Najlepsza byłaby demokratyczna forma rządów, ale w jednolitym, pokojowo funkcjonującym Iranie, współpracującym ze społecznością międzynarodową. Z racji wielkości, potencjału tego kraju i jego bogactwa w postaci surowców naturalnych, ma on szansę na bycie liderem w regionie. Gdyby się udał ‘eksperyment’ demokracji w takim kraju jak Iran, wtedy żaden kraj arabski nie mógłby powiedzieć, że to nie jest możliwe, nawet gdyby to miała być demokracja w postaci monarchii konstytucyjnej.

Czyli wtedy musieliby rządzić znowu szachowie?

No tak, ale jak wiemy, jest pewien udział rodziny szacha w tych protestach.

W zamieszkach rzekomo brały udział osoby podburzane z zewnątrz i najpierw protestowały przeciw podwyżkom i słabej sytuacji gospodarczej, ale później już z wyraźnym celem politycznym, i padały też określenia, że protestują głownie ludzie ''kupieni'' przez przeciwników przywódców religijnych.

To zależy oczywiście, jakie strony kto oglądał, ale pamiętajmy o tym, że jeśli się ogląda internet to nie trzeba być podburzanym, wystarczy szukać różnych stron, przeglądać różne strony i zobaczyć, jak w różnych krajach ludzie żyją. Każdy reżim będzie twierdził, że społeczeństwo jest po jego stronie, ale jest podburzany przez wrogów, z reguły zewnętrznych, wykorzystujących do tego różne środki i każdy reżim zawsze tak się tłumaczy. Jeśli przypomnimy sobie początek Euromajdanu, to Janukowycz też twierdził, że to wszystko przez internet, że to są wszystko ludzie skrzykiwani, podjudzani itd. i że dalej rozwija się to za pośrednictwem portali społecznościowych.

Jak ta sytuacja się może rozwinąć?

Niezależnie od tego, jak sytuacja w Iranie może się potoczyć, to najważniejsze jest jedno: żeby Iran nie stał się powtórką z Syrii czy Iraku, albo żeby nie powstał tam reżim wspierający terroryzm, żeby Iran nie stał się siedliskiem terroryzmu - to jest tak naprawdę najważniejsze.

A co ze sprawą broni nuklearnej - podobno Iran jeszcze jej nie ma, ale traktuje się go tak, jakby stanowił zagrożenie atomowe?

To, czy kraj ma bombę czy jej nie ma, jest istotne, ale najważniejsze jest, czy ma technologię i możliwości do jej produkcji. Biorąc pod uwagę wcześniejsze obawy Zachodu i te instalacje, które Iran zbudował, nie jest to wykluczone.

Dziękuję za rozmowę