"Psy wieszali na Erdoganie, że to dyktator i tyran, łamiący prawa człowieka, a teraz muszą szczerzyć zęby do kamery i trzymać się za rączki. To moim zdaniem jedno z historycznych zdjęć. Bardzo egzotyczne i mówiące wiele o stanie dzisiejszej polityki europejskiej" - mówił dr Ryszard Żółtaniecki, socjolog i dyplomata, specjalista ds. stosunków międzynarodowych Collegium Civitas.

W wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Żółtaniecki komentował realia polityki na podstawie wspólnego zdjęcia, na którym to widać Merkel, Putina, Erdogana i Macrona trzymających się za ręce.

"Podczas jednych z pierwszych spotkań Merkel z Putinem w Moskwie, ten zostawił ją na chwilę i wpuścił do pokoju swojego rottweilera. A przypomnijmy, że Angela Merkel ma złe doświadczenie z psami, bo kiedyś w dzieciństwie jeden ją pogryzł i do tej pory panicznie boi się psów. Jest to więc sojusz czysto polityczny, wykalkulowany na chłodno. Natomiast na zdjęciu nie to mnie zastanawia, że jest Angela Merkel i Putin, tylko że tam jest jeszcze Macron i Erdogan" - mówił Żółtaniecki.

Doktor socjologii podkreślił w rozmowie, że obecnie europejscy politycy działają wyłącznie na podstawie "korzyści" politycznych.

"Wszystkie pretensje do nas i Węgrów o łamanie praw człowieka i praworządności są nie na temat, nie o to bowiem chodzi. Można to podsumować następująco: witamy w świecie realnej polityki. Skończył się czas idealizmu w Europie. Idealizm i wartości są tylko używane jako narzędzie realnej polityki" - mówił.

Jak się okazuje, obecnie kluczową sprawą w europejskiej polityce jest problem powstającego Nord Steream 2. Żółtaniecki wspomina jednak, iż nie można na to patrzeć ze względu na aspekt biznesowy, a współpracę rosyjsko-niemiecką.

"To jest zdarzenie, które powoduje, iż związek rosyjsko- niemiecki będzie nieodwracalny. Tego nie da się już skorygować. Należałoby się cofnąć do czasu, kiedy rząd niemiecki podjął decyzję o zamknięciu wszystkich elektrowni nuklearnych. Już wtedy było wiadomo, że będzie on skazany na gaz. Bo nie na odnawiane źródła, gdyż to jest kilkanaście procent zapotrzebowania i oczywiście nie węgiel, z powodów ekologicznych. A więc będzie to gaz i należałoby się przyjrzeć temu, kto tę decyzję podjął, jakie czynniki, czy jakie lobby tutaj działało" - podkreślił specjalista ds. stosunków międzynarodowych Collegium Civitas.

"Angela Merkel kilka dni temu powiedziała, że będzie kupowała skroplony gaz od Amerykanów. Wszystko po to, żeby zmiękczyć stanowisko Trumpa, a jednocześnie pokazać tej części własnej opinii publicznej, że nie uzależnia się od Rosji. To cynizm i hipokryzja, bo Niemcy są i będą uzależnione od rosyjskiego gazu. Trzeba to czytać w ten sposób: będą uzależnione politycznie od Kremla" - podsumował.

mor/wpolityce.pl/Fronda.pl