Niedaleko redakcji portalu Fronda.pl przy ul. Noakowskiego miał miejsce groźny i silny wybuch w kamienicy. Rannych zostały cztery osoby. (ZOBACZ TUTAJ).

W mediach pojawiły się dramatyczne realacje świadków tego wybuchu, kóre pokazują grozę całego wydarzenia.

- Słysząc wołanie o pomoc rzuciłam torebkę, wbiegłam w krzaki, wdrapałam się (pod okno - red.) i zobaczyłam przygniecioną kobietę. W kilka sekund czterech mężczyzn wyciągnęło starszą kobietę, która całkowicie była przygnieciona - relacjonowała w rozmowie z TVN24 kobieta, która była świadkiem wybuchu w kamienicy w centrum Warszawy. 

Zorientowała się, że to nie wypadek, a wybuch w kamienicy, jak zobaczyła, że w mieszkaniach wypadły okna. - Zobaczyłam mężczyznę, który stał na parapecie i był tak przeraźliwie przestraszony, zakrwawiony, cały biały, że chciał wyskoczyć z tego mieszkania, ze strachu. Uspokoiliśmy go, żeby się nie ruszał, bo zrobi sobie większą krzywdę - mówiła.

Zaznaczyła, że na miejsce bardzo szybko dotarła straż pożarna. - Straż pożarna, policja, byli w kilka sekund. Z tego co wiem od mieszkanki tej kamienicy, to była butla gazowa. Poza tym nic innego nie mogło być, bo dymu nie było - oceniła.

Kobieta podkreśliła, że siła wybuchu była ogromna. - Ten cały wybuch, wielkie uderzenie, które było, podmuch tak silny był, że zmiotło wszystko, co było na przystanku, na ulicy, wszystkie samochody, które tam stały - relacjonowała.

Wytłumaczyła, że autobus przed wybuchem stał na przystanku. - Płakała koło mnie kobieta, która cudem przeżyła. Stała obok swojego samochodu, jakby weszła od strony kierowcy, ją by też po prostu przygniotło. Nie wiem, jak pasażerowie autobusu, ale wiem, że ludzie byli przerażeni - dodała.  Sama zasnąć nie będę mogła. Ja tego nie odczułam, ja tam nie byłam, ja tam nie mieszkam, ale to, co ci ludzie teraz czują, co zostawili, co stracili, to jest dla mnie przerażające bardziej niż to, co widziałam - dodała.

mm/TVN24.pl