Ukraińscy biskupi jako pierwsi postanowili zareagować na zainicjowaną 1. grudnia ubiegłego roku w niemieckim Kościele „drogę synodalną”. Komisja Episkopatu Ukrainy ds. Rodziny na czele z ukraińskimi biskupami Radosławem Zmitrowiczem i Janem Niemcem wysłała do niemieckich hierarchów „braterskie upomnienie”.

Pismo skierowano na ręce biskupa Heinera Kocha, przewodniczącego Komisji Episkopatu Niemiec ds. Małżeństwa i Rodziny – informuje Grzegorz Górny na łamach portalu wpolityce.pl.

Sygnatariusze listu wskazują na swoje zastrzeżenia wobec wniosków, do jakich doszła niemiecka Komisja ds. Małżeństwa Rodziny w trakcie ubiegłorocznej konferencji na temat ludzkiej seksualności. Górny w swoim tekście przytacza fragmenty upomnienia ukraińskich biskupów:

Boli nas obserwowanie, jak propaganda LGBT powołuje się na Wasze sformułowania, by walczyć z chrześcijaństwem, a także ze wszystkimi, którzy uznają prawdziwą antropologię, opartą na Piśmie Świętym i prawie naturalnym”.

Podkreślono, że niektórzy z wiernych, którzy borykają się z ciężarem homoseksualismy czy innych ran w sferze seksualnej dowiadując się o takich oświadczeniach, jak te opracowane przez niemiecką komisję, „czują się bezsilni w walce o swe życie w czystości”.

Zauważono też, że wątpliwości na temat antykoncepcji miewają po wspomnianym oświadczeniu także małżeństwa, które sprzeciwiają się antykoncepcyjnej mentalności świata i są otwarte na życie. Podkreślono również:

Niektórzy nasi wierni doświadczają pretensji, a nawet oskarżeń ze strony innych chrześcijan, że Kościół katolicki odchodzi od prawdy objawionej przez Chrystusa”.

Przedstawiciele Komisji Episkopatu Ukrainy ds. Rodziny zwracają się wobec tego do niemieckich biskupów z prośbą o powrót na drogę wierności Pismu Świętemu oraz Tradycji Kościoła.

O sprawę niemieckiego Kościoła pytany był w wywiadzie dla ukraińskiego radia portalu rodyna.org przewodniczący Komisji Episkopatu Ukrainy ds. Rodziny biskup Radosław Zmitrowicz. Jak stwierdził – nie potrafi udzielić pełnej i pewnej odpowiedzi na temat tego, dlaczego tak wielu niemieckich biskupów odchodzi od chrześcijańskiej prawdy w sprawach tak ważnych i delikatnych. Stwierdził, że „Najkrócej mówiąc wydaje mi się, że zwycięża starodawna i zawsze aktualna pokusa: <<chcemy być jak inne narody>>”.

Dalej zauważył:

To, co mi się wydaje wpływa mocno na myślenie części katolików w Niemczech czy innych krajach dotkniętych mocno sekularyzacją, to środowisko, w którym się znajdują. Jest nim społeczeństwo, które straciło realny kontakt z wiarą w Boga. To oznacza, że rozumie ono pracę, odpoczynek, zdrowie, chorobę, śmierć, miłość, małżeństwo, płciowość i seksualność, wychowanie… inaczej niż objawia Ewangelia”.

Przypomniał też jednak, że również pierwsi chrześcijanie znajdowali się w środowisku doktrynalnie oraz moralnie radykalnie odmiennym oraz wrogim, jednakże:

[…] mieli w sobie moc Chrystusa Zmartwychwstałego. Nie jeden z nawróconych doświadczył na sobie władzy pożądliwości i cierpiał ogromnie. Gdy objawiono mu Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, który kocha go, przebacza grzechy i daje mu swego Ducha, to szedł za Panem, porzucając stary i nieszczęśliwy sposób życia”.

Biskup Zmitrowicz podkreślił też, że jeśli chodzi o ludzką seksualność, Kościół posiada znacznie lepszą odpowiedź na wyzwania dzisiejszych czasów niż uleganie postulatom seksualnej rewolucji, co jego zdaniem czyni wielu hierarchów niemieckich.

Dodał też, że syntetycznie oraz głęboko wyrażona ona została w teologii ciała św. Jana Pawła II, a także wielu innych dokumentach oraz tradycji biblijnej. Dalej podkreśla także:

Niemiecka Komisja proponuje kierunek przeciwny, który niszczy życie ludzi. Zamyka ich na miłość, którą przyniósł nam Jezus Chrystus. Poza tą miłością człowiek nie może być szczęśliwy”.

Grzegorz Górny w swoim tekście podkreśla, że to pierwszy list w takim tonie od przedstawicieli jednego z Episkopatów, jaki trafił na ręce niemieckich biskupów. Wyraził też nadzieję, że być może ośmieli to hierarchów z innych państw. Jak podkreślił – dotychczasowe milczenie wielu biskupów traktowane jest jak przyzwolenie.

dam/wpolityce.pl,Fronda.pl