Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, szefowa kampanii prezydenta Andrzeja Dudy, podczas kampanii samorządowej kiedy szła ze swoim synem została zaatakowana przez silnego i dobrze zbudowanego mężczyznę, który najpierw obrzucił ją wyzwiskami a następnie zaczął dusić. Turczynowicz-Kieryłło w obronie własnej ugryzła sprawcę w rękę.

Wyjaśnia to następująco:

- Mam opinie biegłych lekarzy, że gdybym nie ugryzła tego człowieka, to skutki mogły być dużo gorsze. Dlatego ze zdziwieniem przyjmuję stanowisko osób, które powinny stanąć za matką, za kobietą, za dzieckiem, a zachowują się tak, jakby polityka była ważniejsza niż wartości

Gazeta Wyborcza natomiast przedstawia całe zajście w takim świetle, jakoby winna była Turczynowicz-Kieryłło.

Artykuł ten szefowa kampanii Andrzeja Dudy komentuje tak:

- Nieprawdopodobne, że można tak naświetlić sprawę. Była kiedyś taka kampania „Bo zupa była za słona” przeciwko przemocy domowej. Nie ma zgody społecznej na traktowanie osób słabszych, kobiet, w sposób przemocowy, bez względu na to, jakie są przyczyny

Całe zajście opisuje następująco:

- Mężczyzna znacznie większy, silniejszy od nas, szarpał moje dziecko, próbowałam go przekonać, by je puścił. Wówczas chwycił mnie, zaczął dusić, chciałam się uwolnić. Wybrałam chyba nienajlepszy sposób (…), nie przechodziłam kursów samoobrony. Wtedy go ugryzłam, wyprowadził cios, dostałam w skroń. Nie chcę wchodzić w taką retorykę, ale decyduję się odpowiadać na pytania, bo dla każdego jest jasne, że opisanie tej sytuacji z perspektywy sprawcy, który dusił, to jakaś nieprawdopodobna nieuczciwość

I dodaje:

- Byliśmy z synem przez kilka miesięcy pod opieką psychologa. Nagle w miejscowości, gdzie się urodził, gdzie nie ma kolegów, bał się poruszać

Ciężko się komentuje takie manipulacje, ale wygląda na to, że to co było do tej pory sufitem manipulacji, dla GW staje się podłogą. Ciekawe do czego jeszcze się posuną?



mp/polsat news