Tylko „idiota albo złodziej” może pracować za 6 tys. zł miesięcznie – mówiła była wicepremier Elżbieta Bieńkowska do szefa CBA Pawła Wojtunika podczas spotkania w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Czy da się  Polsce przetrwać od pierwszego do pierwszego za 6 tys. zł?

Jan Dziedziczak, poseł PiS:

Myślę, że zdecydowana większość Polaków marzyłaby o takiej sytuacji materialnej. Niejedna wieloosobowa rodzina w Polsce nie ma w sumie takich dochodów. Ta wypowiedź świadczy o tym, jak bardzo odrealnieni  są dzisiejszy rządzący z PO-PSL. Proszę pamiętać, że rozmowa odbywała się w jednej z najbardziej luksusowych restauracji w stolicy. Wcześniej mieliśmy już do czynienia z rozmowami pana Sikorskiego i pana Rostowskiego, które kosztowały podatnika ok. 2 tys. zł. To dochody niejednej rodziny w Polsce. A panowie się doskonale bawili, śmiejąc się z rachunku, zamawiając wino, które  było bardzo drogie, ale „z dobrego, kryzysowego rocznika”  . To świadczy z jednej strony o tym, jak bardzo odrealnieni są ci ludzie, z drugiej strony też o pewnej mentalności i sposobie myślenia - oni są w polityce dla pieniędzy. Traktują politykę jako sposób na wystawne życie, a nie jako służbę publiczną i miejsce, gdzie wpływa się na naprawę rzeczywistości, która nas otacza. A to jest zasadnicza różnica. Pani Bieńkowska sprawia wrażenie osoby, która o polityce jako służbie nie jest w stanie nawet pomyśleć. Przypuszczam, że gdybyśmy jej zadali na ten temat pytanie, ona by ze zdziwieniem powiedziała: ale o co wam chodzi? Zresztą oni -  podkreślmy, że rozmawia wicepremier Polski z szefem służb specjalnych mających obowiązek pilnowania, by nie było korupcji - mówią w zasadzie tylko o tym, kto kogo za ile i kto ile zarobił w rządzie, który tworzą już od 8 lat. Dlatego apeluję do wszystkich czytelników: jeśli chcecie powiedzieć „nie” tej ekipie, która od wielu lat Polską rządzi, a jej rządy są pełne korupcji, złodziejstwa i niedotrzymanych obietnic, to głosujcie na Andrzeja Dudę. To jest jedyna szansa, żeby w demokratyczny sposób  „odwdzięczyć się” za to, co oni robią z naszym krajem i żeby dać im sygnał, że nie pozwolimy się w ten sposób traktować. PO za każdym razem, gdy wygrywała kolejne wybory, rządziła jeszcze gorzej niż poprzednio. Ewa Kopacz jest jeszcze gorsza niż Donald Tusk. Dlaczego tak jest? Dlatego, że w tym obozie panuje przeświadczenie: cokolwiek zrobimy, oni i tak na nas zagłosują. Postraszymy PiS-em i zagłosują. Można kraść, można nic nie robić, i tak zagłosują.

Czy uznawanie polityki za sposób na zarabianie to specyfika najwyższych władz? Ta partia  ma szczególne zasługi w promowaniu tego typu myślenia i to na każdym możliwym szczeblu. To jest formacja bezideowa. Jeślibyśmy zapytali, o jaki system wartości ta grupa walczy i jaki ma pomysł na Polskę, to tak naprawdę nie mielibyśmy żadnej konkretnej odpowiedzi. W każdym kraju, także na polskiej scenie politycznej jest prawica i lewica, które ze sobą rywalizują. Natomiast tutaj mamy do czynienia z daleko idącą bezideowością. O co walczą wspólnie tacy politycy, jak Dariusz Rosati, Danuta Hübner i Michał Kamiński? Ich - przynajmniej deklaratywne - poglądy nie tylko się nie uzupełniają, ale wręcz wykluczają się wzajemnie. Jeśli nie chodzi o jakąś ideę, to znaczy, że prawdopodobnie chodzi wyłącznie o trwanie u władzy.

Not. KJ