Francuzi stchórzyli przed islamistami. Francuski magazyn „Charlie Hebdo” ogłosił, że nie będzie publikować więcej karykatur islamskiego „proroka” Mahometa. Styczniowy atak, w którym dżihadyści zastrzelili szereg rysowników, odniósł więc swój skutek.

„Rysowaliśmy Mahometa, by bronić zasady, że można rysować co tylko się chce” – powiedział redaktor naczelny „Charlie Hebdo” w rozmowie z niemieckim tygodnikiem „Stern”. „Zrobiliśmy swoje. Obroniliśmy prawo do karykaturowania” – przekonuje.

Widać więc, że Francuzi i tak niczego nie zrozumieli. Dalej roją sobie, że wolność polega na możliwości obrażania innych ludzi. Nie przestaną pewnie rysować obraźliwych wobec Chrystusa i Kościoła karykatur. Nie – ustępują jedynie przed krwawym terrorem, bo po prostu boją się śmierci.

Niestety, dalej tkwią w szponach lewackich kłamstw, nakazujących znieważać religię - okazuje się, że z tego nie potrafią wyleczyć ich nawet ataki islamskich morderców. Czy jest dla Francuzów jeszcze nadzieja? 

kad