Każdy z nas potrzebuje rachunku sumienia. Nie tylko katole grzeszą każdego dnia. Ateiści też mają sporo za uszami i muszą pogrzebać we własny sumieniu. Również przyda się taki rachunek pani profesorce, która w ostatnich tygodniach kilka razy przebiła nawet największe swoje „hiciory” intelektualne. Pani profesorka od etyki jest ulubienicą środowisk katolickich i obrońców „zlepków komórek” w różnej fazie ich rozwoju. Jak mniemam z tego względu ktoś pokusił się o wykonanie pięknego obrazka, który widzą państwo w tym tekście. Jednak pani profesorka nie powinna się obrażać z powodu tej grafiki. Nie jest ona wyrazem niechęci do tej wielkiej osobowości III RP. My naprawdę kochamy naszych oponentów. Szczególnie tych, którzy bawią się zapałkami nad rozlaną benzyną.   

 

Los pani profesorki od etyki leży po prostu wielu Polakom na sercu. Jak widać katole martwią się nie tylko o jej życie doczesne na tym padole łez, uformowanym przez cieślę z Nazaretu, ale również o jej życie wieczne, którego doświadczy w raju dla profesorów i profesorek od etyki. Bo pani profesorka może wierzyć, że wie co jest potem. My wiemy, że wierzymy i dlatego mamy nadzieję, że pani profesorka posypie kiedyś głowę popiołem, jak my czynimy tego szczególnego dnia. Ma na to jeszcze kilka godzin.  

 

Łukasz Adamski