Skarbówka za czasów PO była absolutnie bezradna wobec oszusta Marcina P. - taki obraz wyłania się z ponadgodzinnego przesłuchania Jacka Góry, b. naczelnika wydziału Departamentu Kontroli Skarbowej Ministerstwa Finansów przez komisję śledczą ds. Amber Gold.

Wygląda na to, że w sprawie Marcina P. nic nie mógł zrobić zarówno świadek, jak i niemal cały resort w rządzie Tuska. Świadek przekonywał o tym przez ponad godzinę. W końcu zniecierpliwiona szefowa komisji Małgorzata Wassermann stwierdziła:

Ta opowieść brzmi tak, że nie warto było cokolwiek robić, bo Marcin P. i tak był lepszy!”.

Przypomniała też, że AG znajdowało się pod parasolem ochronnym skarbówki od listopada 2011 roku.

Co zaskakujące, w ten sposób z kolei reagował poseł PO Krzysztof Brejza:

Nie było możliwości, by pana wydział podjął walkę z Amber Gold? […]. Słuchają nas osoby oszukane przez Amber Gold i pytają dlaczego nic nie zrobiono?”.

To jednak nie wszystko. Jak się okazuje, brak skuteczności skarbówki występował także już po 24 maja 2012 roku, kiedy to szef ABW ostrzegał przed działaniami Marcina P. najważniejsze osoby w Polsce.

dam/PAP,Fronda.pl