Dźwięk dzwonów trzyma z dala złe duchy, ale jest też hymnem ku czci Boga. Nic zatem dziwnego, że w krajach zlaicyzowanych ich dźwięk bywa zakazywany, podobnie jak w krajach muzułmańskich (w tym w Jerozolimie).

 

Harmonijny i rytmiczny dźwięk dzwonów symbolizował dla chrześcijan bliskość Boga. Wyznaczał rytm dnia i nocy, modlitwy oraz pracy, odpoczynku i zabawy. Klasztorne i kościelne dzwony odmierzały i regulowały czas życia. Zapewniały poczucie bezpieczeństwa. Ich dźwięk był niczym głos Boga. Przez to czas należał do Boga i Kościoła. Ta liturgiczna jedność czasu i przestrzeni, ten boskoludzki ład i porządek stały na straży serc oraz umysłów chrześcijan.

Krótka historia

Łacińska nazwa dzwonów campana wywodzi się z włoskiej prowincji Kampanii. Związane jest to z najlepszą miedzią (aes campanum), służącą do ich odlewania. Chrześcijanie w pierwszych wiekach nie stosowali dzwonków (znanych już w starożytności) z powodu prześladowań. Diakon ustnie przekazywał informację o następnym zebraniu. Później pojawił się specjalny sługa (cursor), który chodził od domu do domu i zawiadamiał o miejscu i czasie kolejnej liturgii.

W późniejszym okresie zwoływano się dźwiękiem trąby. Używano też drewnianych lub metalowych tablic, w które uderzano młotkami na znak zebrania. Pozostałością tego zwyczaju są dzisiaj grzechotki.

Prawdopodobnie zwoływanie się za pomocą dzwonów zostało wprowadzone przez klasztory. Jedno z najstarszych świadectw mówi o św. Kolumbanie (zm. 597), który o północy, na odgłos dzwonów, udawał się do kościoła, a wraz z nim budzili się pozostali zakonnicy. W VIII w. dzwony stają się powszechnym wyposażeniem kościołów. Buduje się dla nich oddzielne wieże – dzwonnice.

Straszny dla demonów

Donośny i dobrze słyszalny głos dzwonu wzywał chrześcijanina na nabożeństwa, zwracał myśli ku wieczności i sprawowaniu tajemnic wiary. Dźwięk dzwonu oznajmiał chrzest dziecka, towarzyszył orszakowi pogrzebowemu. Dzwoniono przed każdą Mszą Świętą, przed odprawianiem modlitw brewiarzowych, na kazanie, na wjazd biskupa, gdy niesiono wiatyk dla chorego, a także w czasie konania umierających. Istniał bowiem dzwon „konających” (o jękliwym tonie), którym dzwoniono natychmiast po śmierci chrześcijanina. Odzywał się kilkakrotnie aż do pogrzebania ciała.

W dzwony uderzano podczas procesji, na Podniesienie, w czasie sumy, na błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem, podczas „Te Deum”. Dzwoniono trzykrotnie na „Anioł Pański”. Dawniej o północy głos dzwonu oznajmiał rozpoczęcie Wielkiego Postu. Jego dźwięk dało się też słyszeć przed lub w czasie burzy, a podczas epidemii miał pobudzać do modlitwy o Bożą opiekę.

Dzwony milczały, gdy na jakąś okolicę zostały rzucone kary kościelne. Dzwoniły natomiast chaotycznie, gdy w Wielki Czwartek papieże ogłaszali ekskomuniki. Po dziś dzień dzwony milczą w Wielki Czwartek od „Chwała na wysokości Bogu” do uroczystego „Gloria” w Wielką Sobotę na znak smutku z powodu śmierci Chrystusa. W nadzwyczajny sposób dzwoniono w czasie wielkich kryzysów Kościoła. Zdarzało się, że dzwony same dzwoniły nieporuszane przez nikogo. Takie zdarzenia miały miejsce choćby w chwili śmierci świętych (np. bł. Alwara z Kordoby w 1430 r.).

Używanie dzwonów zależało od władzy duchownej. Stąd biskup mógł nie zezwolić na dzwonie przy egzekucji skazańców. Dzwonnik (campanarius) mieszkał zwykle na dzwonnicach. Było to związane z potrzebą częstego dzwonienia na nabożeństwa, chrzty, śluby, pogrzeby odprawiane w różnych porach dnia.

Bogaty wachlarz wydarzeń, podczas których słychać było bijące dzwony, oddaje dwuwiersz: Laudo Deum verum, plebem voco, congrego clerum, defunctos ploro, pestem (imbum) fugo, festaque honoro – Chwalę Boga prawdziwego, lud zwołuję, zbieram duchowieństwo, zmarłych opłakuję, odpędzam zarazę (nawałnicę) i czczę święta. Na koniec zostało dodane mocne stwierdzenie: Est mea cunctorum terror vox daemoniarum – Mój głos jest postrachem demonów

O. dr hab. Jerzy Skawroń OCarm

Fragment artykułu pochodzący z Miesięcznika Egzorcysta nr 53