"Każdy, kto jest wezwany jako świadek, powinien się stawić, złożyć zeznania i powiedzieć, co mu jest wiadomo w sprawie" – ocenił dr hab. Piotr Wawrzyk. Donald Tusk został wezwany na środę przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie do złożenia zeznań w śledztwie przeciwko b. szefom SKW, dotyczącym podjęcia bez zgody władz współpracy z rosyjskim FSB.

Śledztwo prowadzi wydział wojskowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jej rzecznik Michał Dziekański poinformował, że Tusk - b. premier, który w zeszłym tygodniu uzyskał reelekcję na przewodniczącego Rady Europejskiej - jest wezwany w tym śledztwie jako świadek.

W grudniu 2016 r. ujawniono, że w śledztwie postawiono zarzuty b. szefom SKW Januszowi Noskowi i Piotrowi Pytlowi. Zarzuty – jak informował wtedy prok. Michał Dziekański – polegają na „przekroczeniu uprawnień funkcjonariusza publicznego wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez zgody prezesa Rady Ministrów, wymaganej przez ustawę o SKW i SWW”.

Szef Rady Europejskiej nie może stawić się w środę w stołecznej prokuraturze. Jak wyjaśnił jego rzecznik, ma w tym dniu obowiązki w Parlamencie Europejskim.

W opinii redaktora naczelnego „Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza „zeznania Donalda Tuska są bardzo istotne, ponieważ współpraca między FSB i SKW byłaby częściowo zalegalizowana, gdyby była na to zgoda ówczesnego premiera”.

"To premier ustawowo odpowiada za służby specjalne w Polsce. Jeżeli takiej zgody nie było, to mamy do czynienia z daleko idącym przekroczeniem kompetencji, jeżeli nie czymś dużo większym. Czy Donald Tusk miał wiedzę na ten temat, czy wyraził zgodę; jeżeli wyraził zgodę, to na jakiej zasadzie, dlaczego po tragedii w Smoleńsku służby po cichu podjęły współpracę z Rosjanami?" – pytał Sakiewicz.  

"Współpraca miała charakter formalny, chociaż niezbyt oficjalny" – dodał.

W opinii dr hab. Piotra Wawrzyka „fakt, że ktoś jest teraz szefem Rady Europejskiej nie znaczy, że nie może być wzywany jako świadek”.

"Każdy, kto jest wezwany jako świadek, powinien się stawić, złożyć zeznania i powiedzieć, co mu jest wiadomo w sprawie. Przypomnę, że prezydent Lech Kaczyński był wezwany przed komisję śledczą, stawił się, złożył zeznania i, jak mówi stare przysłowie polskie, korona z głowy mu nie spadła. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tak samo zachował się Donald Tusk" – stwierdził.

Wiceprzewodniczący PE Ryszard Czarnecki powiedział, że „nie wiemy jeszcze, jaką wiedzą dysponuje prokuratura”.  

"Wiemy, że jest problem, wiemy to z mediów już od roku. Specyficzne kontakty między naszymi wojskowymi służbami specjalnymi a rosyjskimi niestety miały miejsce. Było to w czasie, kiedy premierem był Donald Tusk. Rozumiem, że wymiar sprawiedliwości chce tę sprawę wyjaśnić. Uderz stół, a nożyce się odezwą" – powiedział Czarnecki.

Dziennikarka śledcze Dorota Kania z kolei podkreśla , że Donald Tusk powinien podzielić się swoją wiedzą z czasów, kiedy był premierem.

"Wtedy podpisano tę umowę. Funkcjonariusze FSB odwiedzili siedzibę SKW na ul. Oczki i chodzili po całym budynku. To było niedopuszczalne. Polska była ustawiona w roli petenta. Służby rosyjskie dawały nam to, co chciały, a nie to, co powinny nam dać" – powiedziała.

emde/tvp.info