- „Przygotowują się do wielkiej wojny regionalnej. Chcą włączyć Syrię do bloku bezpieczeństwa OUBZ [Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym], a jeśli pojawią się jakiekolwiek problemy w Syrii, będą musieli zapewnić dostawę wojsk, a to jest droga morska przez Bosfor i Dardanele. W tym celu wzmacniają jednostki desantowo-szturmowe” - stwierdził Oleh Żdanow, Ekspert wojskowy, pułkownik rezerwy, oficer operacyjny Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy w latach 2003-2006.

Utworzenie przez Rosję nowego pułku desantowo-szturmowego na tymczasowo okupowanym ukraińskim Krymie pokazuje, że prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin przygotowuje się do wielkiej wojny regionalnej – powiedział w komentarzu dla telewizji Ukraina-24 Oleh Żdanow, ekspert wojskowy, pułkownik rezerwy, oficer operacyjny Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy w latach 2003-2006.

Ekspert powiedział, że przy odpowiedniej woli politycznej kierownictwa na Kremlu Rosja będzie dążyć do tego celu, niezależnie od wszelkich przeszkód.

Federacja Rosyjska włoży wszystkie swoje zasoby, ponieważ jest krajem bez ograniczeń. Jeżeli Putin zdecyduje, to wprowadzą kartkowy system racjonowania żywności, ale będą tworzyć nowe jednostki wojskowe”

powiedział Oleh Żdanow.

Przypomnijmy, Rosja ogłosiła zamiar utworzenia nowego pułku desantowo-szturmowego na okupowanym ukraińskim Krymie do 1 grudnia 2021 r.

Jak już wcześniej informowaliśmy, Moskwa intensywnie szykuje się do wojny w regionie bałtyckim. Szojgu zapowiedział stworzenie około 20 nowych formacji i jednostek wojskowych.

Na zachodnim kierunku strategicznym – w Zachodnim Okręgu Wojskowym – rosyjskie ministerstwo obrony utworzy około dwudziestu nowych formacji i jednostek wojskowych – oświadczył Siergiej Szojgu, minister obrony Federacji Rosyjskiej, informuje portal Censor.netpowołując się na rosyjską państwową agencję RIA Nowosti.

KOMENTARZ REDAKCJI

Wojny w Syrii i na Ukrainie nie są konfliktami lokalnymi i regionalnymi. Są to teatry rosyjskich operacji wojskowych przeciwko Zachodowi. Wojna już trwa… Kreml marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku. Dopóki Rosja będzie rządzona przez autorytarny reżim rewanżystów i stalinistów, wszelkie nadzieje na pokój na Wschodzie Europy będą złudne i niewykonalne.

Moskwa boi się wzmocnienia wschodniej flanki NATO i powstania silnego regionalnego sojuszu państw Międzymorza. Kreml usiłuje za wszelką cenę uniemożliwić stworzenie sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej, zdolnego do powstrzymania rosyjskiej ekspansji na Zachód. Stworzenie regionalnego sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej oznaczałoby kres marzeń o odbudowie Imperium Rosyjskiego.

Po upadku muru berlińskiego i rozpadzie ZSRS Rosja podłożyła szereg geopolitycznych „bomb zegarowych” w regionie bałtycko-czarnomorskim. Są wśród nich: obwód kaliningradzki nad Bałtykiem, oderwane od Mołdawii Naddniestrze, anektowany ukraiński Krym na Morzu Czarnym oraz okupowana część Donbasu na południowym wschodzie Ukrainy. Oprócz tego Rosja oplotła siecią swoich agentów Białoruś i wciągnęła Mińsk do własnego bloku militarno-politycznego. W rezultacie Polska i kraje bałtyckie stały się najbardziej zagrożonymi państwami Europy Środkowo-Wschodniej.

W 2017 r. Rosja i Białoruś przeprowadziły manewry wojskowe na wielką skalę pod kryptonimem Zapad-2017. W grudniu tegoż roku niemiecka gazeta „Bild”, powołując się na analityków wojskowych, ujawniła, że wojska rosyjskie i podległe im siły białoruskie podczas manewrów Zapad-2017 ćwiczyły zmasowany atak na Europę. Według scenariusza inwazja „rozpoczęła się” od zajęcia tzw. Przesmyku Suwalskiego i odcięcia krajów bałtyckich od reszty NATO. Następnym krokiem była „neutralizacja” z powietrza bądź zajęcie baz wojskowych na terytorium Polski i innych częściach „wschodniej flanki” NATO. Z artykułu wynika, że scenariusz zakładał zajęcie krajów bałtyckich.

Kreml dojrzał do konfliktu globalnego i grozi NATO wojną. Liczy, że państwa członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego, obawiając się ataku nuklearnego, nie odważą się przeciwstawić rosyjskiej agresji w Europie Środkowo-Wschodniej.

Jeden z najbliższych współpracowników Putina, sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaj Patruszew 2 stycznia 2016 roku w wywiadzie udzielonym „Gazecie Rosyjskiej” zagroził:

Doprowadzimy do wojny w Europie Środkowo-Wschodniej”.

Oświadczył też, że wojska rosyjskie przeprowadzą inwazję na państwa bałtyckie:

Zajmiemy je całkowicie, szybko i bez żadnych strat”

zapowiedział.

Zapomnieć przeszłość oznacza zgodzić się z jej powrotem” powiedział kiedyś Winston Churchill. Znany amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem” opisał obszar, na którym w pierwszej połowie ubiegłego stulecia dokonano najstraszniejszego ludobójstwa narodów Europy. Naukowiec zwraca uwagę na fakt, że „Obszar skrwawionych ziem w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej”.

Agresywna polityka Rosji doprowadziła świat na skraj przepaści. Moskwa z maniakalnym uporem stara się zburzyć powojenny system globalnego bezpieczeństwa, podważyć jedność bloku euroatlantyckiego, odzyskać kontrolę nad krajami byłego obozu socjalistycznego i realizować strategię podboju Europy.

Putin zachowuje się jak Hitler na kilka lat przed II wojną światową. Dlatego warto przypomnieć słowa Winstona Churchilla, który powiedział w House of Commons, gdy kraje europejskie zawarły z Hitlerem układ monachijski w 1938 roku:

Mieliście wybór między wojną i hańbą. Wybraliście hańbę, teraz dostaniecie wojnę”.

I miał rację. Niecały rok później Hitler napadł na Polskę, a Wielka Brytania musiała wypowiedzieć Niemcom wojnę. Zaczęła się II wojna światowa…

Teraz Europa i świat stoi przed tym samym wyborem…


Jagiellonia.org