"Nie jeden niedopałek lecz kilka nie spaliła kabiny.POLICJI I PROKURATOROWI W INOWROCŁAWIU dedykuję ten i inne eksperymenty" - napisał na Facebooku senator Platformy Obywatelskiej, Jan Rulewski. 

Polityk ujawnił, że przeprowadził "eksperyment procesowy". Chodzi o sytuację, która miała miejsce w miniony weekend. W nocy z piątku na sobotę doszło do pożaru kamienicy, w której mieszka wraz z rodziną inowrocławski poseł Platformy Obywatelskiej, Krzysztof Brejza. "Gazeta Wyborcza" ujawniła w niedzielę, że zagrożone było życie dzieci polityka, ponieważ ogień dotarł do pokoju, w którym spały. 

Część sympatyków opozycji zaczęła już insynuować, że to zemsta "szwadronów śmierci" PiS za to, że Brejza ujawnił sprawę nagród dla ministrów. Szef MSWiA, Joachim Brudziński poinformował o podjęciu interwencji w tej sprawie. Okazało się, że winny jest 51-letni mężczyzna i... niedopałek papierosa wrzucony do budki toi-toi. 

Sławomir M. usłyszał już zarzut nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia oraz mienia wielkich rozmiarów poprzez wywołanie pożaru przy kamienicy, w której mieszka poseł Krzysztof Brejza.

Senator PO, Jan Rulewski postanowił jednak sprawdzić, czy toi-toia da się podpalić za pomocą niedopałka papierosa. Parlamentarzysta podzielił się na Facebooku wynikami swojego eksperymentu. 

"Niedaleko mojego domu znajduje się firma budowlana i stoi tam przenośna toaleta. Zapaliłem kilka papierosów, które położyłem w różnych miejscach. Spaliły się, a kabina jak stała, tak stoi"-powiedział polityk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", zwracając uwagę, że tego typu kabiny nie są raczej zrobione z materiałów łatwopalnych. Wynika to z przepisów budowlanych. 

"Tak to już jest, że wiele osób korzysta z toalety z papierosem"- stwierdził Rulewski w rozmowie z "GW". 

yenn/Facebook, Wyborcza.pl, Fronda.pl