Napad na furgonetkę z pieniędzmi w czerwcu 2015 r. był dziełem weteranów Frakcji Czerwonej Armii – ogłosiła niemiecka policja. Trójce terrorystów nie udało się skraść pieniędzy.

Napad miał miejsce w Bremie. Troje napastników ostrzelało opancerzoną furgonetkę. Nie udało im się jednak otworzyć drzwi samochodu. W związku z tym uciekli z miejsca zdarzenia bez łupu.

Policji udało się zidentyfikować sprawców po odciskach palców. Byli to: 58-letni Ernst-Volker Staub, rok młodsza Daniela Klette i Burkhard Garweg, którego wieku funkcjonariusze nie znają. Wszyscy troje byli związani z Frakcją Czerwonej Armii (RAF), lewicową grupą terrorystyczną wspieraną przez służby specjalne NRD, która zaczęła działalność na przełomie lat 60. i 70. Do wczesnych lat 90. RAF dokonała 34 politycznych zabójstw. Po upadku ZSRS aktywność grupy spadła do zera. W 1998 r., kilka lat po ostatnim zamachu, Frakcja Czerwonej Armii ogłosiła samorozwiązanie. Metody RAF, takie jak rozpowszechnianie w mediach zdjęć zakładnika stało się standardowym modelem działania współczesnych terrorystów.

Zdaniem policji zeszłoroczny napad nie jest powrotem RAF. Według funkcjonariuszy dawnym bojownikom po prostu zabrakło pieniędzy.

KJ/BBC