Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan potępił Parlament Europejski. Oskarżył Brukselę, że ta bierze stronę terrorystów. To reakcja Recepa Erdogana na zapowiedziane na piątek głosowanie w Parlamencie w sprawie dalszych negocjacji członkowskich z Turcją. Większość deputowanych chce zamrożenia negocjacji akcesyjnych z Ankarą.

''Jutro odbędzie się posiedzenie Parlamentu Europejskiego, na którym będą głosować na temat rozmów z Turcją i niezależnie od wyniku, wydarzenie to nie będzie miało dla nas żadnego znaczenia''

- mówił Erdoğan.

Prezydent Turcji ponownie oskarżył też UE o udzielanie schronienia członkom Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), którą Turcja oficjalnie uznaje za ugrupowanie terrorystyczne.

''Z jednej strony uznaje się PKK za organizację terrorystyczną, a z drugiej pozwala się jej bojownikom swobodnie chodzić po ulicach Brukseli''

- stwierdził Erdogan, i dodał, że stanowisko UE w tej sprawie jako "dwulicowe".

Zdecydowana większość frakcji w europarlamencie wezwała we wtorek do natychmiastowego zamrożenia negocjacji z Turcją w sprawie przystąpienia tego kraju do UE. Zdaniem większości deputowanych PE powinien w ten sposób postąpić w reakcji na wydarzenia w Turcji po próbie nieudanego puczu w Turcji, kiedy aresztowano 37 tys. osób.

ac/IAR/PAP/fronda.pl