Jak informuje portal EUobserver, niemieccy eksperci do spraw bezpieczeństwa ostrzegają, że rosyjskie służby wywiadowcze rekrutują w Niemczech i innych krajach UE potencjalnych prowokatorów.

W tym celu wykorzystują wykorzystują na przykład kluby sztuk walki. Eksperci podkreślają, że liczba takich klubów jest zdecydowanie wyższa, niż przedstawiano we wcześniejszych raportach, a tzw. "śpiochy" mogą być aktywowane np. w Niemczech, gdzie na jesieni odbędą się wybory do Bundestagu. 

Wiele ostrzeżeń płynie również ze strony Rosjan, mieszkających na terenie UE, ale niekoniecznie sympatyzujących z Kremlem. Obawiają się oni, że przyszłe wydarzenia mogą drastycznie wpłynąć na ich sytuację na terenie Unii. 

Mieszkający w Berlinie rosyjski publicysta, Dmitrij Chmelnizki zwraca uwagę, że kluby uczące ofensywnego stylu walki zwanego Systema mają wiele powiązań z rosyjskim GRU i FSB. Publicysta podkreśla, że GRU już w czasach zimnej wojny używała takich klubów do rekrutacji agentów na Zachodzie. Według przeprowadzonego przez Chmelnizkiego śledztwa, w samych tylko Niemczech znajdują się 63 takie kluby, a wiele z nich funkcjonuje również w innych krajach UE, a także na Bałkanach Zachodnich oraz w Ameryce Północnej. Jak mówi publicysta, kluby uczące Systemy często próbowały rekrutować osoby powiązane z niemieckimi służbami specjalnymi.

"GRU czuje się dziś jak w domu w Niemczech, jak dawniej w ZSRR"- tłumaczy w rozmowie z portalem EUobserver. 

JJ/EUobserver, wPolityce.pl, Fronda.pl