Liberalne władze Zachodu wydają się dążyć do narodowego samobójstwa.

Podobnie jak „Rok 1984” George’a Orwella uznają za wskazówkę do zarządzania państwem, a nie brutalne ostrzeżenie przed życiem w socjalistycznym reżimie, tak książkę Jeana Raspaila pt. „Obóz świętych” uważają za przepis na importowanie milionów ludzi z Trzeciego Świata i doprowadzenie tym samym do upadku zachodniej cywilizacji.

Większość ludzi na Zachodzie cierpi na „złudzenie trwałości”, co oznacza, że ich zdaniem jutro wyglądać będzie tak, jak dziś, a kolejny rok nie będzie odmienny od bieżącego. Mają rację co do tego, że w krótkim czasie niewiele się zmieni. Jednak w dalszej perspektywie Zachód uruchomił ciąg wydarzeń, które całkowicie zmienią nasze społeczeństwo jeszcze przed 2050 r., nie wspominając o tym, co wydarzy się do końca tego wieku.

Urodzone dziś dziecko, wychowujące się w pokojowej i spójnej części Zachodu, w 2050 r. będzie miało 35 lat i przyjdzie mu żyć w czasach największego rasowego i kulturowego buntu w historii ludzkości. Gdy dożyje wieku średniego, Zachód będzie areną rasowych i religijnych wojen oraz straszliwego rozlewu krwi. Trudno powiedzieć, kto okaże się zwycięzcą, ale wszystko przemawia na niekorzyść Europejczyków – o ile nie nastąpi fundamentalna zmiana w ich altruistycznej postawie.

Wyobraźmy sobie naiwną liberalną parę kierującą się dobrymi intencjami, która  – wiedziona obłudną cnotą – otwiera drzwi swego domu muzułmańskiej rodzinie imigrantów. Wyobraźmy sobie panią domu – postępową feministkę, która na rzecz wysokiego stanowiska kierowniczego porzuciła uciążliwe zadanie wydawania na świat kolejnych pokoleń.

Wyobraźmy sobie muzułmańską rodzinę, która w zamian posiada czwórkę dzieci. Kto ostatecznie zostanie właścicielem domu? I kto będzie sprawował kontrolę nad wioską, miastem czy całym narodem? Złudzenie trwałości może sprawdzać się więc przez dzień lub rok, ale jest nie do utrzymania na dłuższą metę.

Poprawny politycznie Zachód jest zdenaturalizowany, zdechrystianizowany i zdepopulizowany. Przybysze spoza Zachodu są z natury drapieżni, fanatycznie religijni i fanatycznie płodni. Przyszłość należy do nich – nie do nas – a witanie ich w ilościach, na które obecnie przyzwalamy, jest równoznaczne z podpisaniem wyroku śmierci na zachodnią cywilizację.

Rozumieją to niektórzy spośród europejskich przywódców. Co ciekawe, wywodzą się oni z byłych krajów komunistycznych, w związku z czym nie doświadczyli sześćdziedziesięciu lat poprawności politycznej, przewrotnej indoktrynacji przeniesionej do krajów niekomunistycznych w ramach zagadnień takich jak feminizm, rasizm, wielokulturowość, a także moralny i kulturowy relatywizm.

Jednym z tych przywódców jest Viktor Orban, który powiedział: „Dzisiejsza masowa migracja ma miejsce na całym świecie i może zmienić oblicze europejskiej cywilizacji. Jeśli do tego dojdzie, będzie to proces nieodwracalny. Nie ma drogi powrotnej z wielokulturowej Europy – ani do Europy chrześcijańskiej, ani do świata kultur narodowych”.

Być może Orban znał wypowiedź byłego przywódcy Libii, Muammara Kadafiego, który stwierdził kiedyś: „Mamy w Europie 50 milionów muzułmanów. Pojawiają się znaki, że Allah zapewni islamowi zwycięstwo w Europie – bez użycia miecza, karabinów i podbojów. W przeciągu kilku dzisięcioleci, 50 milionów muzułmanów zamieni Europę w islamski kontynent. Europa jest tarapatach, podobnie jak Ameryka. Już niedługo powinny wypowiedzieć muzułmanom wojnę lub pogodzić się z tym, że staną się muzułmańskie”.

Kadafi miał rację i zarazem mylił się mówiąc o wypowiedzieniu muzułmanom wojny w celu pozostania regionem nieislamskim. Owszem, jeśli nic nie zrobimy, podporządkujemy się islamowi, ale nie musimy przy tym iść na wojnę – wystarczy, że zatrzymamy CAŁĄ muzułmańską migrację na Zachód i poważnie zastanowimy się nad wprowadzaniem na Zachodzie ścisłej kontroli nad islamem.

Jednak wcale tego nie robimy. W rzeczywistości robimy coś przeciwnego, co jest prawdziwym szaleństwem. Nikt zdrowy na umyśle nie mógłby reagować w ten sposób czytając medialne nagłówki z ubiegłych lat, opisujące z monotonną regularnością przemoc, morderstwa, gwałty i rozboje dokonywane w Europie przez muzułmanów oraz wojny i rozlew krwi, których dopuszczają się muzułmanie na całym świecie.

Dlaczego jakikolwiek kraj wolny od samobójczej ideologii miałby życzyć sobie przyjęcia choćby jednego muzułmanina, nie wspominając o milionach? Państwo Islamskie chełpi się tysiącami dżihadystów, a my tymczasem stajemy na głowie, żeby ich przyjąć! BBC i jemu podobni nadawcy robią wszystko, aby przeprowadzać wywiady tylko z tymi, którzy wydają się niegroźni, podczas gdy prawda jest taka, że przytłaczająca większość migrantów to młodzi mężczyźni w wieku bojowym – nad których zdradliwością lepiej nie zastanawiać się zbyt głęboko.

Doniesienia z Bułgarii sugerują, że młodzi muzułmańscy „uchodźcy” zmuszeni do oddania swoich telefonów komórkowych przestają być niewiniątkami uciekającymi przed terrorem i stają się islamskimi terrorystami, posiadającymi nagrania z egzekucji i inne dżihadystyczne perełki przechowywane na kartach pamięci. Czy będziemy sprawdzać telefony migrantów przybywających do Wielkiej Brytanii? Nie sądzę. Musimy przecież szanować przysługujące im prawa człowieka, więc konsekwentnie będziemy wpuszczać nieograniczone liczby katów, dżihadystów, morderców i gwałcicili, którzy następnie dołożą swoją cegiełkę do wielokulturowego raju Wielkiej Brytanii.

Obrazki przedstawiające wyrzuconych na brzeg małych chłopców są straszne; równie straszne jest jednak oddawanie swojej ojczyzny tym, którzy darzą historyczną i fanatyczną nienawiścą wszystko, co dla nas tak cenne. Józef Stalin powiedział, że śmierć jednostki to tragedia, a  milion zabitych to tylko statystyka. Nie możemy dać się zwieść tragicznym zdjęciom jednej śmierci jeśli oznacza to, że któregoś dnia sami staniemy się statystyczną częścią miliona ofiar.

Wracając do złudzenia trwałości: znałem swoich dziadków, którzy urodzili się pod koniec XIX w. Za życia poznam jeszcze osoby, które dożyją XXII w. Moi dziadkowie spodziewali się pewnej ciągłości w odniesieniu do ludzi i kultury w Europie, lecz rodowici Europejczycy, którzy urodzą się przed 2050 r. nie mogą już na to liczyć.

Zmiany demograficzne są powolne, ale nie do powstrzymania. Światowy przyrost naturalny napędzany jest jedynie przez Trzeci Świat, a my zdecydowaliśmy, że przyjmiemy ich rzekomo w celu zwiększenia malejącej populacji Europy. To oznacza koniec zachodniej cywilizacji, koniec Europy, koniec nas – jako ludności i kultury. Przyszłość należy do tych, którzy mają dzieci, ergo przyszłość należy do islamu.

Nie stanie się to za tydzień czy za rok, ale stanie się. Świat, w którym urodzili się moi dziadkowie, różni się diametralnie od świata, w którym przyjdzie żyć moim wnukom. Ludzie myślą, że nigdy w sielskiej Europie nie będziemy świadkami okrucieństw dokonywanych w Syrii, Iraku czy Libii. Dlaczego nie? Nasz sposób życia nie zależy od położenia geograficznego, ale wynika z tego, że Europę budują Europejczycy. W momencie gdy liczba młodych muzułmanów w wieku bojowym przekroczy liczbę naszych młodych mężczyzn, będziemy mieć Syrię w Londynie, Paryżu, Sztokholmie, Berlinie, Kopenhadze itd.

Gdybyśmy potrafili przejrzeć na oczy, odrzucić złudzenie trwałości i wyobrazić sobie zdjęcia pokazujące, jak w przyszłości będzie żyło się europejskim niemuzułmanom, prawdopodobnie moglibyśmy odwrócić wzrok od zdjęć muzułmańskich niemowlaków wyrzucanych na tureckie plaże w 2015 r. Świat się zmienia i jeśli chcemy przetrwać jako lud i kultura, musimy bronić naszych ojczyzn przed inwazją migrantów. I tak, brzmi to szorstko, ale jeśli tego nie zrobimy, musimy zgodzić się na to, że nasza dzisiejsza cnota doprowadzi w przyszłości do niewyobrażalnej rzeźni.

Jeśli poruszają was wstrząsające zdjęcia tonących maluchów (a kogo nie poruszają?), proszę, spróbujcie wyobrazić sobie, jakie życie zapewnicie WASZYM dzieciom i wnukom, jeśli pozwolicie, by emocje przyćmiły nieuniknione konsekwencje waszego dzisiejszego altruizmu. To, w jaki sposób obecnie myślimy i zachowujemy się, przypieczętuje przyszłe zniszczenie lub przyszłe przetrwanie. Jeśli zdecydujecie się na zniszczenie tylko dlatego, że nie nastąpi ono w przyszłym tygodniu lub w przyszłym roku, zdradzicie w ten sposób wasz kraj i wasze dzieci. To naprawdę jest aż tak proste.

I wreszcie na koniec: z pewnością pojawi się spora liczba głupkowatych i obłudnych liberałów, których przerazi moja pozorna bezduszność. I jak zwykle, jeśli chcielibyście zaprosić mnie do BBC lub podobnej stacji, by porozmawiać na ten temat, z wielką chęcią przyjmę to zaproszenie. Jak zwykle jednak nie zrobicie tego, ponieważ wiecie, że na poziomie logiki, moralności i etyki nie jesteście w stanie stawić mi czoła.

Paul Weston

Za: Euroislam.pl - Gates of Vienna.net