Swoją drogą dawno temu, w czasach kiedy internet był tylko i wyłącznie tematem prowadzonego przez panów Kurka i Kamińskiego programu „Sonda”, było mi dane poczuć taki powiew świeżości jaki proponują politycy zebrani wokół Aleksandra Kwaśniewskiego i Janusza Palikota. Otóż z powodu niedrożności rur domowy nasz domowy sraczyk przez bite dwa dni pełnił dodatkową funkcję odpowietrznika systemu kanalizacyjnego. Po przetkaniu zatoru jeszcze przez mniej więcej tydzień, mimo otwartych do oporu okien, czuć było miły aromat, który zdominował wrażenia odbierane nosem. Analogiczna sytuacja czeka nas wszystkich, jeżeli pozwolimy lewicowym weteranom zdominować scenę polityczną i zaufamy ich zapewnieniom, że ich ruch jest czymś całkiem nowym. Smród, który pamiętam po dziś dzień też był czymś zupełnie nowym...

Żeby było śmieszniej Janusz Palikot wyraźnie mówi, że inicjatywa „Europa Plus” ma działać głównie na korzyść jego „Ruchu Poparcia” samego siebie: „Spodziewam się, że dzięki Europie Plus wyrwiemy się z kręgu 12 – 14 procent poparcia, jakie moim zdaniem mamy niezależnie od sondaży, i przejdziemy do pozycji 20 plus” - mówił na spotkaniu z mieszkańcami w Słupsku. Przekonywał, że Europa Plus odniesie sukces, dzięki któremu działacze jego partii będą mieli poczucie „dalszej misji”. Krótko mówiąc traktuje nowy twór jako dźwignię do kariery dla siebie i swojego stada dziwolągów, a cała reszta go zupełnie nie obchodzi. Niczego innego nie można się było przecież po nim spodziewać, wydawanie katolickiego „Ozonu” i działanie w charakterze animatora Pokolenia JPII też było dla niego tylko i wyłącznie odskocznią do kariery i zaszczytów – kiedy się okazało, że więcej już zyskać w ten sposób nie może szybko zmienił front. Tym razem będzie tak samo, a Kwaśniewski, Siwiec, Kalisz i inni tymczasowi sojusznicy obudzą się z rękami w wypełnionych po brzegi nocnikach mając okazję na własnej skórze doświadczyć „powiewu świeżości” oferowanego przez „mesjasza lewicy”...

Alexander Degrejt