- Biznesmen zamiast do prokuratury trafił do ośrodka diagnostycznego. Został zmuszony przez sąd –  informuje "Rzeczpospolita"

Upłynęło już trzy tygodnie od ujawnienia listu Marka Falenty do prezydenta Andrzeja Dudy. W liście biznesmen groził, że ujawni prawdę o podsłuchach. Jednak do dzisiaj nie został wezwany do prokuratury. Dlaczego? Jak donosi "RZ", powodem jest fakt, że Falenta został skierowany na badania psychologiczno-psychiatryczne.

Jak wskazuje gazeta, nie jest to badanie, które określiłoby poczytalność Marka Falenty. Sam biznesmen miał nie wyrazić zgody na obserwację. Zgodnie z przepisami został zmuszony decyzją sądu penitencjarnego. 

Zdaniem portalu Onet Falenta przebywał w kilku placówkach, a lekarze zdiagnozowali u niego m.in. „reakcję depresyjno-lękową" i ciężką depresję z myślami samobójczymi. 

Marek Falenta ma do odbycia karę 2,5 roku więzienia w związku z aferą taśmową. 

bz/rp.pl