Po nawałnicach jakie miały miejsce w Polsce na początku sierpnia, lider PO Grzegorz Schetyna atakował rząd Prawa i Sprawiedliwości, a także strażaków za zbyt opieszałą reakcję na kataklizmy. Do tych zarzutów odniósł się komendant główny PSP Leszek Suski, który mówił o tym, jak wyglądała akcja ratunkowa.

Suski opowiedział o akcji, jaka miała miejsce w Suszku, gdzie doszło do ogromnych zniszczeń. Schetyna zarzucał strażakom, że nie zareagowali odpowiednio i pomylili miejsca, nie docierając do Suszka na czas.

Jak mówił Suski, strażacy zareagowali na zgłoszenie o wydarzeniach w Suszku natychmiast, a pierwsi strażacy pojawili się na miejscu bardzo szybko. Wielu miało problemy z dostaniem się na miejsce, jako że wszystkie okoliczne drogi były zawalone drzewami.

Jak podkreślał, mieszkańcy okolicznej miejscowości Lotyń pomagali strażakom w usuwaniu szkód, by pomóc im dostać się na miejsce, jednak nieprawdą są stwierdzenia Schetyny, jakoby mieszkańcy Lotynia byli zdani tylko na siebie.

przk/niezalezna.pl