Przede wszystkim cyrku podczas wykładu nie urządzili protestujący, ale służby policyjne, które na salę Uniwersytetu Wrocławskiego wkroczyły z długą bronią, antyterroryści i policjanci wyposażeni w miotacze gazu, mimo że poza krzykiem, buczeniem i skandowaniem antykomunistycznych haseł narodowcy w żaden sposób nie zagrozili niczyjemu bezpieczeństwu. Powiem więcej – moim zdaniem (subiektywnym i skromnym, niczego udowodnić nie próbuję) to właśnie policjanci swoją interwencją bezpieczeństwo to narazili i zasadnym wydaje się pytanie, czemu ich akcja miała służyć? Czy aby nie tylko i wyłącznie pokazaniu chłopaków z NOP od jak najgorszej strony – jako zagrażających społeczeństwu bandytów? Czy obraz uzbrojonych po zęby policjantów nie miał w ludzkich umysłach stworzyć obrazu, że oto państwo polskie walczy z potężnym zagrożeniem i tylko dzięki dzielnym funkcjonariuszom i ich ofiarnej interwencji nie doszło do rozlewu krwi, a może i czegoś gorszego?

Zadziwiające jest rozdwojenie jaźni prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza – 25 maja 2011 roku, w sześćdziesiątą trzecią rocznicę zamordowania rotmistrza Witolda Pileckiego przez komunistycznych katów uczestniczył on w uroczystym odsłonięciu pomnika tego bohatera, by dwa lata później fetować na Uniwersytecie Wrocławskim NKWDzistę, oficera politycznego KBW – czyli organizacji zbrodniczej, powołanej do walki z niepodległościowym podziemiem i ludźmi pokroju rtm. Pileckiego – i kapusia, agenta Informacji Wojskowej. Czy pan Dutkiewicz naprawdę nie widzi tutaj żadnej sprzeczności, nie czuje żadnego nieprzyjemnego zgrzytu? Zwłaszcza, że prof. Zygmunt Bauman nigdy się od swojej przeszłości nie odciął, nigdy nie wyraził skruchy ani żalu. Więcej, on nadal ze swojej działalności z lat czterdziestych dwudziestego wieku jest dumny i twierdzi, że była ona słuszna! W udzielonym w 2007 roku wywiadzie dla brytyjskiego Guardiana stwierdził, że walka komunistów z niepodległościowym podziemiem była tym samym, czym współcześnie jest walka świata cywilizowanego z terroryzmem i podkreślił, że swoje decyzje z tamtego okresu uważa za słuszne. Czy pan prezydent naprawdę nie widzi, że nazywając protestujących przeciwko wykładowi komunistycznego zbrodniarza narodowców hołotą obraża niejako przy okazji Witolda Pileckiego, który dla tych młodych ludzi jest wzorem do naśladowania, a którego on sam podczas sesji rady miejskiej w lutym 2010 roku nazwał „wielkim bohaterem”? Wydaje mi się, że powinien się zdecydować, raz na zawsze i konkretnie: czy bohaterem jest dla niego rotmistrz Pilecki, walczący z sowieckim najeźdźcą i przez tegoż najeźdźcę zamordowany, czy profesor Bauman, oficer Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, walczący i wydający na śmierć towarzyszy broni rotmistrza...

Właściwie, to czemu ja się dziwię? W końcu pan prezydent Dutkiewicz wsparł „antyfaszystowskie” działania Adama Michnika biorąc udział w zorganizowanej przez Gazetę Wyborczą debacie wyemitowanej na antenie TVN, która tak naprawdę nie była żadną debatą a chóralnym oskarżeniem polskich patriotów o faszyzm, nazizm, rasizm, antysemityzm, homofobię, ksenofobię i wszystko co najgorsze w oczach salonowych autorytetów. Fetując w murach wrocławskiego Uniwersytetu komunistycznego zbrodniarza udowodnił, że jest godzien podania ręki przez samego nadredaktora, który komunistycznego oprawcę nazwał człowiekiem honoru i głośno kazał się wszystkim odpieprzyć od czerwonego satrapy, który wypowiedział wojnę własnemu narodowi. Myślę, że Rafał Dutkiewicz decyzję już podjął stawiając żywego oprawcę nad martwym bohaterem.

Wracając jednak do protestu narodowców i kibiców Śląska Wrocław, to choć uważam go za słuszny i uzasadniony nie zgadzam się z jego formą. O wiele wrażenie odniosłoby wytrwanie do końca wykładu i zadanie „dostojnemu gościowi” kilku celnych pytań, takich jak to:

– w wywiadzie dla Guardiana stwierdził pan, panie profesorze, że walka komunistów z podziemiem była porównywalna do dzisiejszej walki z terroryzmem. Czy zatem rotmistrza Pileckiego, którego pomnik w goszczącym pana mieście odsłaniał obecny tu prezydent, jest pan skłonny przyrównać do Osamy Bin Ladena bądź innych przywódców Al Kaidy?

Idę o zakład, że skutek takiego pytanie byłby znacznie większy niż skandowanie, słusznych skądinąd, haseł „raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę” czy „Norymberga dla komuny” i zakłócanie wykładu. Może dzięki temu choć kilku obecnych na wykładzie studentów utożsamiających się raczej z lewoskrętnym nurtem zrewidowałoby swoje poglądy, albo chociaż nad nimi zastanowiło.

P.S.: Nie wiem, czy Zygmunt Bauman zamordował kogoś osobiście, uważam jednak, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Adolf Eichmann też prawdopodobnie własnoręcznie nie zabił żadnego Żyda, jednak izraelski wymiar sprawiedliwości skazał go na karę śmierci uznając za zbrodniarza. SS zostało uznane za organizację zbrodniczą a za przestępstwo sama do niej przynależność. Podobnie zbrodniczymi organizacjami były NKWD, KBW, UB i SB, tych jednak nigdy nie rozliczono a ich funkcjonariuszy traktuje się jak święte krowy, przeciwko którym nawet protestować nie wolno. Zaiste wolnym krajem jest Rzeczpospolita, wolnym i sprawiedliwym...

Alexander Degrejt