Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, podobnie jak w miniony weekend premier Morawiecki, usłyszał pytanie o cenę bochenka chleba. Nie udzielił jednak wprost odpowiedzi, tylko poprzestał na wręczeniu dziennikarzowi karteczki, na której zapisał cenę chleba.
Na to pytanie nie umiał odpowiedzieć Morawiecki. Odpowiadając na pytanie o cenę chleba, premier plątał się przez około półtorej minuty, jednak ostatecznie ceny bochenka nie podał.
- Pani mnie pyta o ceny w sklepach, a po drugiej stronie są rolnicy. Rolnicy cieszą się, że z wyjątkiem cen na trzodę chlewną akurat rosną ceny pszenicy, kukurydzy, rzepaku. Nawet mleko rośnie. W związku z tym jest to miecz obusieczny. Gdybyśmy mieli malejące ceny, to równocześnie dla rolników oznaczałoby to niezwykle trudny czas, a w ten sposób mamy przynajmniej po stronie rolnictwa sytuację inną - mówił premier.
Fogiel z kolei postanowił wybrnąć z tego pytania w inny sposób.
- Nie idźmy tą drogą. (…) Zróbmy tak, żeby nie było, że ja nie wiem. Ja panu napiszę tę cenę chleba, gdzie można go kupić - powiedział Fogiel w trakcie programu "Tłit" serwisu Wirtualnej Polski.
- Dlaczego zaproponowałem taką formułę? Żeby, tak jak niesprawiedliwie zarzucano panu premierowi, że nie wie, nikt mi tego nie zarzucił- dodał. Stwierdził także, że takie pytania są efektywne medialnie, ale to nie "Jeden z dziesięciu".
- Możemy się przerzucać pytaniami o cenę schabu bez kości itd., tylko te pytania zahaczają o pewnego rodzaju populizm - wskazał.
Podkreślił, że chleb będzie miał inną cenę w dyskoncie, a inną w piekarni.
Dziennikarz WP poinformował z kolei, że cena, jaką Fogiel zapisał na karteczce, to 2,50 zł.
jkg/dorzeczy, wp