Według Anny Fotygi, europoseł, byłej szefowej MSZ, negocjacje Zachodu z Putinem pozwalają Moskwie „złapać oddech”. W ocenie polityk Prawa i Sprawiedliwości sam fakt, że rozmowy odbywają się w białoruskim Mińsku osłabia pozycję Kijowa, Berlina i Francji.

Fotyga uważa też, że zawarty rozejm funkcjonuje tylko na papierze. Z punktu widzenia Rosji jest jednak świetnym rozwiązaniem. Teraz bowiem „nie będziemy już dyskutować o dostawach broni, tylko o tym, czy rozejm jest respektowany, czy nie. A może nawet powróci debata o sprzedaży przez Francję ofensywnych mistrali do Rosji” – mówi w „Rzeczpospolitej”.

Zdaniem byłej minister spraw zagranicznych Merkel i Hollande „prowadzą grę, która jest wygodna dla Moskwy, bardzo niebezpieczna dla Ukrainy i degradująca Unię Europejską”. W związku z tym powstaje pytanie, dlaczego władze Polski i innych państw naszego regionu się na to godzą. W ocenie Fotygi Warszawa nie powinna przyzwalać na „niemiecko-francuskie gry rozzuchwalające Rosję, groźne dla suwerenności Ukrainy i obniżające poziom naszego bezpieczeństwa”.

Polityk nie ma też wątpliwości, że agresję Moskwy na Ukrainę zdecydowanie ułatwiła zmiana polskiej polityki po objęciu rządów przez PO oraz po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zachód od tego momentu mógł „pracowicie i z entuzjazmem piłować gałąź, na której siedział”.

Fotyga krytycznie ocenia politykę zagraniczną obu rządów Platformy funkcjonujących w okresie wojny ukraińskiej. „Ich późniejsze zwroty polityczne to tylko próby odnajdywania się w sytuacji, która była skutkiem pierwotnego, fundamentalnego, strategicznego błędu” – mówi europoseł PiS w rozmowie z "Rzeczpospolitą". 

pac/rzeczpospolita.pl