Podczas jedynej publicznej Mszy, którą Ojciec Święty odprawił w czasie swego pobytu w Boliwii Franciszek nawiązał do ewangelicznej sceny rozmnożenia chleba przez Jezusa dla czterotysięcznego tłumu, który za Nim zmierzał.

Eucharystia była sprawowana w Santa Cruz przy figurze Chrystusa Zbawiciela, stanowiła inaugurację obecnego kongresu, który przebiega po hasłem: „Chleb dzielony dla życia świata”.

Papież podkreślił, że współczesnemu światu narzuca się logika zmierzająca do tego, by wszystko przemienić w przedmiot wymiany, targowania się. Parafrazując słowa Jezusa do uczniów, powiedział do kilkuset tysięcy Boliwijczyków: „Nie trzeba, aby ktokolwiek odchodził, już dość odrzuconych, dajcie im jeść”.

- Jezus nadal przemawia do nas na tym placu: Tak, dość odrzuconych, dajcie im jeść. Spojrzenie Jezusa nie akceptuje takiej logiki, takiego spojrzenia, które zawsze odwraca się od najsłabszego, najbardziej potrzebującego. Zajmując stanowisko, On sam daje nam przykład, pokazuje nam drogę. Działanie to można określić trzema słowami: bierze trochę chleba i kilka ryb, błogosławi je, dzieli i przekazuje, aby uczniowie rozdzielili je innym. Jest to droga cudu; z pewnością nie jest to magia ani bałwochwalstwo. Za pomocą tych trzech działań Jezus potrafi przemienić logikę odrzucenia w logikę komunii, wspólnoty – mówił papież.

Jezus: bierze, błogosławi i przekazuje – podkreśla Franciszek. Według papieża punktem wyjścia jest wzięcie na poważnie życia ludzi. Jezus nie traktuje ich jak przedmioty.

- Nigdy nikogo nie okrada z godności pod pretekstem, że ktoś nie ma mu co dać albo czym się podzielić – mówił.

- Błogosławi. Jezus bierze to na siebie i błogosławi Ojca, który jest w niebie. Wie, że dary te są podarunkiem od Boga. Dlatego nie uważa ich za «byle co», jako że całe życie jest owocem miłości miłosiernej. On to rozumie. Wznosi się ponad to, co tylko powierzchowne, i w tym geście błogosławieństwa, uwielbienia prosi swego Ojca o dar Ducha Świętego. Błogosławienie ma w sobie ten podwójny wymiar – z jednej strony dziękczynienia, a z drugiej mocy przemiany. Jest uznaniem tego, że życie zawsze jest darem, jest podarkiem, który złożony w ręce Boga zyskuje moc rozmnożenia. Nasz Ojciec nigdy nas nie opuszcza, wszystko pomnaża. – tłumaczył.

Franciszek zaznaczył, że błogosławieństwo zawsze jest misją i ma swoje przeznaczenie.

- Dopiero we współdzieleniu ludzie znajdują źródło radości i doświadczenie zbawienia – ocenił.

- Ręce, które Jezus wznosi, aby błogosławić Boga w niebie, są tymi samymi, które rozdzielają chleb wśród głodnego tłumu. Możemy wyobrazić sobie, jak chleby i ryby przechodziły z rąk do rąk, zanim dotarły do tych najdalej siedzących. Jezus potrafił wprawić w ruch swoich uczniów, wszyscy dzielili się tym, co mieli, przeobrażając to w dar dla pozostałych, jedli aż do sytości i, choć to zaskakujące, zostały resztki: zebrali ich siedem koszy. Pamięć podjęta, pobłogosławiona i przekazana zawsze nasyci lud. – mówił.

KZ/Radiovaticana.va