Nieoczekiwane konklawe

Powołanie jezuity na najwyższy urząd w Kościele Katolickim przebiegło niespodziewanie. Został wybrany na Stolicę Piotrową 13 marca 2013 r. w drugim dniu konklawe, po sensacyjnej rezygnacji Benedykta XVI, motywowanej względami zdrowotnymi.  

Jego pontyfikat to otwarcie się na drugiego człowieka, także grzesznika, świeckiego. Franciszka cechuje bezpośredniość, zainteresowanie losem biednych, głodnych, odrzuconych. Papież odrzucił należne mu atrybuty by maksymalnie zbliżyć się do wiernych. Zamieszkał w Domu św. Marty, często opuszcza mury Watykanu. Wita się zwykłym: „dzień dobry!”, życzy „dobrego obiadu”, „dobrej kolacji”. Ludzie cenią tę bliskość. 

Zapuszcza się w tematy, które omijali jego poprzednicy. Jego motywem przewodnim jest ewangelizacja, zanoszenie Słowa Bożego tym, którzy nie poznali jeszcze miłości Chrystusa, mówiła o tym jego pierwsza adhoracja apostolska Radość Ewangelii. Napisał też encyklikę zahaczającą o ochronę środowiska naturalnego Laudato si’, ofensywnie wkraczając na tereny zarezerwowane dotąd dla antyreligijnie nastawionych lewicowców i ekologów. 

W środowiskach kościelnych nie przysporzyła mu zwolenników także reforma kurii rzymskiej, czy porządki w Banku Watykańskim, naruszające interesy wielu lobby. Jest konserwatywny w kwestiach obyczajowych. Kontynuuje walkę z pedofilią w Kościele, zachowuje tradycyjne podejście Kościoła wobec kwestii bioetycznych. Nie spełnił także płonnych oczekiwań tych, którzy liczyli, że zliberalizuje stosunek do seksualności człowieka, prezentowany przez Kościół.

Radykalizm Franciszka

Franciszek jest przede wszystkim kaznodzieją. Jego słowo jest żywe, kerygmatyczne. Dawno nie było w Kościele przepowiadania z taką mocą, odwoływania się do pierwotnej funkcji Ewangelii – przepowiadania Dobrej Nowiny, Chrystusa Zmartwychwstałego, wszystkim, a szczególnie tym, którzy stracili wiarę, cierpiącym, oddalonym od Kościoła, więźniom świata, mającemu dawać im wolność.

Dlatego jasne jest, że Franciszka krytykują ci, którzy lubują się w sporach doktrynalnych, współcześni faryzeusze, sprowadzający chrześcijaństwo do przepisów i regułek, którym bliżej do starozakonnych, niż wszystkich tych, którzy uznają Chrystusa za swojego jedynego Pana i Zbawiciela. Franciszek prezentuje chrześcijaństwo radykalne – nie opierające się złu, nadstawiające drugi policzek. 

Ojciec Święty ma słowo dla każdego. W kwestiach fundamentalnych. Zaczął od rozbudzenia gorliwości ewangelizacyjnej, szczególnie u młodych, co spotkało się ze zrozumiałym entuzjazmem. Będziemy się mogli o tym wkrótce przekonać podczas kolejnej edycji Światowych Dni Młodzieży. Bo wraz z młodymi przyjedzie sam Chrystus. Nie po to, aby się dobrze bawić, ale po to by nieść światu przesłanie Dobrej Nowiny. 

Polska potrzebuje tego entuzjazmu ewangelizacyjnego. Prostej katechezy. Aby przypomnieć sobie, czym żyje Kościół i aby zanieść Dobrą Nowinę innym narodom Europy. Polacy, jeśli chcą odgrywać rolę ewangelizatorów Europy, muszą być sami nieustannie katechizowani. 

Obrońca rodziny

Kolejnym rozdziałem w pontyfikacie Franciszka jest troska o rodzinę. Zwołanie Synodu pozwoliło Ojcu Świętemu rozeznać jak daleko od tradycyjnej nauki Kościoła oddaliły się poszczególne episkopaty narodowe. Jak żywotny Kościół południowoamerykański czy afrykański kontrastuje z umierającym Kościołem Europy. Dlatego rodzinie poświęcił najwięcej miejsca w swoim nauczaniu. 

Przez dwa lata, podczas rozmaitych okazji oraz audiencji generalnych Franciszek prowadził Wielką Katechezę o Rodzinie (ten cykl katechez pt. „Rodzina uratuje świat”, zostanie opublikowany w j. polskim w maju przez Instytut Globalizacji, Fronda.pl jest patronem medialnym przedsięwzięcia), przedstawiającą fundamentalne nauczanie Kościoła Katolickiego o rodzinie. 

Właśnie takiej katechezy potrzebuje świat. Świat, który jest katechizowany przez demona, który przeprowadza obecnie apokaliptyczny atak na instytucję rodziny poprzez legalizację homozwiązków, adopcję dzieci przez gejów, gender, in vitro, homoseksualną pedofilę, antykoncepcję i aborcję. 

Franciszek stoi na straży rodziny i właśnie dlatego jest tak bezlitośnie atakowany. Uważa, że ratunek jest w tradycyjnej, wielodzietnej i wielopokoleniowej rodzinie. Gdzie każdy wypełnia swoje powołanie: do bycia ojcem, matką, synem, córką. Zdrowej rodziny nie zniszczy świat, mimo przychodzącego cierpienia: choroby, straty, śmierci. W rodzinie opartej na skale jaką jest Chrystus nawet cierpienie ma głęboki sens – przypomina papież. 

Rzecznik Bożego Miłosierdzia

Kolejnym wielkim tematem, który podejmuje papież Franciszek w ostatnim roku pontyfikatu jest Boże Miłosierdzie. Papież chce pokazać nam Boga, takim jaki jest. Zburzyć nasze prymitywne wyobrażenia o Stwórcy jako o surowym, oczekującym uwielbienia czci starcu, który bezwzględnie karze i mści się za wszelkie potknięcia. To jest obraz Boga w islamie, nie w chrześcijaństwie. 

Bóg Miłosierny szuka człowieka. Przygarnia grzesznika, nie chce jego śmierci, oczekuje powrotu jak ojciec syna marnotrawnego. Nie ma względu na osobę. Kocha każdego. Także wówczas, gdy jesteśmy mordercami, lubieżnikami, złodziejami, kłamcami, chciwcami. Dlaczego ludzkość tak bardzo potrzebuje Bożego Miłosierdzia? 

W wywiadzie-rzece z Andreą Torniellim papież wyjaśnia: „Ponieważ ludzkość jest poraniona; to ludzkość, która nosi głębokie rany. Nie wie, jak je uleczyć, albo sądzi, że uleczenie ich nie jest możliwe. (…) Do tego dołącza się dziś tragedia uznawania naszego zła, naszego grzechu za nieuleczalne; za coś, czego nie można uzdrowić ani przebaczyć”. 

A to kłamstwo – oszustwo demona. Bóg przebacza zawsze i każdemu. Za każdym razem, gdy uznajemy swoją grzeszność i mówimy: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”, Bóg odpowiada: „przebaczam ci”, jak mówią Ojcowie Kościoła Wschodu. Istnieje tylko jeden problem: pycha współczesnego człowieka jest tak wielka, że nie chce uznać się za grzesznika. 

Konieczną pokorę także pokazuje Franciszek. Mówiąc, że jest wielkim grzesznikiem, który zasługuje, aby być w więzieniu. Idąc pierwszy do spowiedzi, podczas uroczystej liturgii pokutnej. Uczestnicząc w katechezach. Upokarzając się przy byle okazji. Znosząc sądy, krytykę, oszczerstwa.  

Duch Święty uznał, że właśnie takiego papieża trzeba nam na czasy ostateczne. W ten dzień dziękujmy Bogu za pontyfikat Franciszka. Otoczmy modlitwą papieża każdego dnia, ponieważ potrzebuje jej jak nigdy dotąd. 

Tomasz Teluk


<<< JAK ŻYĆ BY PO PROSTU .... ŻYĆ WIECZNIE! ZOBACZ! >>>

 

<<< 10 PORAD JAK PRZEŻYĆ W DNIACH OSTATECZNYCH >>>

 

<<< CAŁA PRAWDA O BANKSTERACH! KONIECZNIE PRZECZYTAJ! >>>

 

<<< CZY WIESZ ŻE ŚMIERĆ .... NIE ISTNIEJE! >>>