Dziś kilka tysięcy Francuzów ponownie wyszło na ulice by zademonstrować swój sprzeciw wobec legalizacji małżeństw homoseksualnych we Francji. I od razu policja zatrzymała 50 demonstrantów. Za co? Tego nikt nie wie!

Demonstranci maszerowali w kierunku Placu Inwalidów. Trzymali w rękach flagi przedstawiające normalną rodzinę i skandowali:"Chcemy pracy, nie gejowskich małżeństw".

- Jesteśmy tu, by bronić tradycyjnego małżeństwa. Wierzymy, że dziecko, by rosnąć i prawidłowo się rozwijać, potrzebuje ojca i matki - mówili uczestniczy pochodu. Budząca sprzeciw Kościoła katolickiego i konserwatystów ustawa nie tylko umożliwia zawieranie cywilnych związków małżeńskich przez osoby homoseksualne, ale także - co wywołuje główne kontrowersje - pozwala na adoptowanie dzieci na identycznych zasadach, jak w wypadku par heteroseksualnych. Nowe prawo wprowadza liczne zmiany w kodeksie cywilnym, zachowuje jednak dotychczasowe pojęcia "ojca" i "matki", wprowadzając przy tym nowy termin "rodzice tej samej płci".

Reuters poinformował, że reformę Premiera Hollanda odnośnie małżeństw "homoseksualnych" popiera bardzo niewielka liczba Francuzów, co rodzi pytanie dlaczego została wprowadzona? Kto za tym stoi? Na razie zostaje organizowanie demonstracji, które pokazują, że Francuzi budzą się z libertańskiego koszmaru!

sm/Reuters/TVN24