Lider francuskich Zielonych i kandydat na prezydenta Yannick Jadot stwierdził, że migranci na polsko-białoruskiej to "tylko cztery tysiące osób, które nikomu nie zagrażają, nasze bezpieczeństwo nie jest zagrożone". Skrytykował także polskie plany budowy muru na granicy. Jego słowa natychmiast podchwyciła białoruska propaganda.

Jadot porównał także budowę muru na granicy polsko-białoruskiej z podobnymi planami Donalda Trumpa odnośnie muru na granicy z Meksykiem. Zaapelował także, aby "nie pozwolić umrzeć w lesie migrantom" poprzez "wznoszenie ciernistych barier". 

- Pięć lat temu wszyscy byli oburzeni przemówieniem Trumpa o murze między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem. Dziś to samo mówią już przywódcy Europy. To po prostu oburzające - mówił Jadot, związany także z Greenpeace.

Wskazał, że motto Francji to "nie rasizm, antysemityzm i rewizjonizm, tylko wolność, równość, braterstwo". - To nie są martwe słowa - dodał. Jadota oburza także "poziom debaty" na temat migrantów.

- W szeregach polityków europejskich są też ludzie o zdrowych poglądach - tak podsumowano jego słowa białoruskim reżimowym kanale telewizyjnym Biełaruś-1.

jkg/rp