,,Jeszcze 10 lat temu nikt by się nie przejął, co Warszawa ma do powiedzenia na dowolny temat. W tej chwili nie macie już tego <<komfortu>>'' - mówi George Friedman, amerykański politolog. W rozmowie z tygodnikiem ,,Do Rzeczy'' podkreśla, że świat zaczął Warszawie bacznie się przyglądać i to, co robi dziś Polska, nie jest skierowane tylko na użytek wewnętrzny.

,,Polska właśnie w tej chwili ponownie wkracza do grona nie tylko rozgrywanych, ale i rozgrywających'' - powiedział Friedman. ,,iestety, wasza mentalność nie nadąża za zmieniającą się rzeczywistością. Nadal wielu waszych obywateli i przedstawicieli elit politycznych sądzi, że Polska jest biedna i nieistotna. To nieprawda'' - dodał politolog.


W jego ocenie nowelizacja ustawy o IPN rzeczywiście wywołała wiele problemów i trzeba zadać tu rządowi dwa pytania. ,,Po pierwsze: Czy ta ustawa była absolutnie konieczna? Po drugie: Jeśli była, to jaką cenę jesteście w stanie za nią zapłacić?''. Friedman nie ukrywał, że Polska płaci ,,cenną walutą, czyli zaufaniem na arenie międzynarodowej''.


Jak dodał Friedman, ,,świat chce zrobić z was faszystów, ale nimi nie jesteście. Jesteście narodowymi romantykami, a to nie to samo''. Zauważył jednak, że nie ma sensu ,,unikać  tematu polskich kolaborantów'', którzy byli przecież ,,w każdym kraju okupowanym przez Niemców'', co nie sprawia bynajmniej, byśmy mieli być odpowiedzialni jako naród za niemieckie zbrodnie.


Politolog uświadamiał też, że nie można mieć zbyt wielkich nadziei co do Donalda Trumpa, ponieważ w USA ,,ciężar władzy spoczywa na wielu barkach''. ,,To nie Biały Dom nazywany jest Kapitolem, a budynek Kongresu. Jeśli chce się tworzyć długofalowe i silne sojusze ze Stanami, to trzeba sobie ten fakt uświadomić i zacząć zwracać większą uwagę na dialog z kongresmenami, którzy rządzą dłużej niż prezydent'' - podkreślił.

mod/,,do rzeczy''