W najnowszym Komentarzu Tygodnia publicysta i dziennikarz śledczy, Witold Gadowski podkreśla, że w obecnej sytuacji wokół reform wymiaru sprawiedliwości autorstwa PiS, jesteśmy świadkami "prawdziwej batalii o złamanie Okrągłego Stołu i PRL".

Jak przekonuje Gadowski, drogi wyjścia z obecnej sytuacji są de facto dwie:

"Albo rządowi PiS (…) uda się mimo wszystko złamać potęgę PRL-u w sądownictwie, albo prawdziwej opozycji, (…) na czele której stoją: pan sędzia Igor Tuleya, pani Małgorzata Gersdorf i pan sędzia Żurek (…) uda się obronić pozycję PRL-u i odbudować od wymiaru sprawiedliwości na całą rzeczywistość na powrót PRL w czystej krasie, jak było to przewidziane w umowach Okrągłego Stołu". Dziennikarz zastanawiał się, po co właściwie odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z prof. Małgorzatą Gersdorf. W ocenie publicysty, Morawiecki "usankcjonował przebywanie niejakiej Małgorzaty Gersdorf w gabinecie I prezesa Sądu Najwyższego". 

"Premier rządu RP idzie do emerytki uzgadniać z nią coś. O czym nie wiemy? Dzień później emerytka ogłasza, że postawiła warunki premierowi. Przepraszam: czy nie ma tam portiera w tym SN, który przyszedłby z miotłą i pogonił Gersdorf z tego gabinetu, skoro de iure już nie jest Pierwszym Prezesem SN?"- pyta Witold Gadowski. Patrząc na sytuację wokół Sądu Najwyższego, dziennikarz ocenia rząd PiS jako "pokraczny, słaby, (...) coraz mniej konsekwentny", zaś sędziów walczących z reformami sądownictwa jako "prawdziwą partię opozycyjną w Polsce". Gadowski wskazuje, że gra toczy się w zasadzie o złamanie lub obronę rzeczywistości PRL-u. 

"Proszę Państwa, nie dajcie sobie wmówić, że ci wszyscy aktywiści, którzy chodzą teraz w koszulkach z napisem „Konstytucja” przeczytali konstytucję, że w ogóle wiedzą, o co chodzi. Kto z nas zajmował się SN, KRS, Trybunałem Konstytucyjnym? Przecież to jest odległe od zwykłych obywateli"-zwrócił uwagę autor "Komentarza Tygodnia". W kontekście rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z szefem Rady Europejskiej, Donaldem Tuskiem podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ Witold Gadowski zastanawiał się, co dalej w sprawie katastrofy smoleńskiej: czy wiemy na ten temat cokolwiek nowego i dokąd doprowadziły nas miesięcznice, których celem było m.in. dojście do prawdy. 

"Albo oskarża się w Polsce Tuska o to, że ponosi część winy, część odpowiedzialności za katastrofę smoleńską, albo to wszystko jest udawane. Nawiasem mówiąc: 96 miesięcy maszerowano w miesięcznicach smoleńskich. Dokąd? Dokąd zaszły te wszystkie marsze? Co dziś wiemy o Smoleńsku? Kto w ogóle ten temat podejmuje? Politycznie już się wyczerpał? W ten sposób robi się z nas gamoni. W ten sposób gra się naszymi emocjami. W ten sposób podszczuwa się nas jednych na drugich"- zauważa dziennikarz. 

Publicysta zastanawia się, czy spór między PiS a PO może być "reżyserowany", "podstawiony", gdyż jak widać, jego efekty są żadne. 

"Czy ktoś siedzi w więzieniu? Czy ktoś został osądzony? Czy był jakiś proces? Czy postawiono komuś poważne zarzuty? Kończy się powoli kadencja PiS, a doprawdy trudno powiedzieć, czy rzeczywiście ten rząd PO-PSL kradł czy nie?"-zastanawiał się publicysta. 

Autor "Komentarza Tygodnia" odnosi się również do wizyty Ludmiły Kozłowskiej w Brukseli. Prezes Fundacji Otwarty Dialog została tam zaproszona m.in. przez Guya Verhofstadta, nieprzychylnego obecnemu polskiemu rządowi lidera frakcji liberałów w Parlamencie Europejskim i byłego premiera Belgii. 

"Guy Verhofstadt powinien sobie przypomnieć raczej sprawę Marca Dutroux i te wszystkie świńskie pedofilskie afery w Belgii, obficie nagrywane, które potem uderzyły w cały establishment polityczny, a potem dopiero pouczać nas o praworządności. Zresztą – nie odnoszę się do fizjonomii – ale spójrzcie Państwo na tego pana. Trochę też to o nim mówi"-stwierdził. Witold Gadowski ocenił, że polskie władze są bezsilne wobec takich osób jak Verhofstadt, który "bezczelnie gra nam na nosie". 

"Jesteśmy w UE, jesteśmy podobno ważnym krajem w UE, a zwykły Verhofstadt może nam grać na nosie, zapraszając prowokatorkę Kozłowską z całą świtą do Brukseli, żeby pluła na Polskę. Paradne, ale cóż począć"- podsumował.

yenn/Youtube, Fronda.pl