Akcja "Gazety Polskiej" wywołała prawdziwą burzę. Cenzurę gazety Sakiewicza zapowiedział Empik i stacja paliw BP. Wszystko przez naklejki "Strefa wolna od LGBT". "Gazeta Polska" postanowiła więc doprecyzować z czym walczy i na naklejkach ukazało się konkretniejsze słowo - "Strefa wolna od ideologii LGBT". 
 
 
 – Chcemy się upomnieć o wszystkich, którzy czują się udręczeni lewacką, neototalitarną ideologią LGBT – mówi Tomasz Sakiewicz w wideo zamieszczonym w internecie. Jak tłumaczy redaktor naczelny "Gazety Polskiej" akcja tygodnika jest "za wolnością, za tolerancją, za prawdą". 

– Chcemy, żeby homoseksualiści mieli w Polsce takie same prawa jak wszyscy inni. Niczym się od nas nie różnią, mogą robić, co zechcą. Ale to nie oznacza, że można w imię obłędnej ideologii narzucać poglądy ludziom, którzy mają tradycyjny, konserwatywny punkt widzenia świata. Chcemy, żeby Polska była po prostu krajem ludzi wolnych – przekonuje Sakiewicz.

Wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej złożył doniesienie do prokuratury. Według niego akcja "GP" przypomina nazistowskie Niemcy, które tworzyły strefy wolne od Żydów.

bz/dorzeczy.pl