1. Politycy rosyjscy, a także kierownictwo Gazpromu od wielu tygodni odrzucają nawet sugestie, że to ta firma odpowiada w największym stopniu za wywołanie paniki na rynku gazu w Europie i wręcz niebiotyczny wzrost jego cen w apogeum przekraczający 1000% w stosunku do roku ubiegłego.

Twierdzą, że oni wywiązują się ze wszystkich zobowiązań w zakresie dostaw, a tak naprawdę kryzys wywołali importerzy z krajów Europy Zachodniej nie dopuszczając do uruchomienia Nord Stream2, a także eksporterzy amerykańskiego gazu LNG, którzy zamiast sprzedawać gaz w transakcjach spotowych w Europie, zdecydowali się go kierować na rynki azjatyckie, uzyskując na nich wyższe ceny.

Oczywiście Rosjanie są gotowi natychmiast zwiększyć dostawy gazu do Europy Zachodniej ale mogą to zrobić jak twierdzą tylko gazociągiem Nord Stream2, w sytuacji kiedy np. gazociągiem Jamał biegnącym przez Polskę od 10 dni nie płynie w ogóle rosyjski gaz (Gazprom na kolejnych aukcjach nie wyraża zainteresowania takim przesyłem).
 
2. Jak informuje Wojciech Jakubik na portalu BiznesAlert.pl w tych dniach wicepremier Rosji odpowiedzialny za gospodarkę udzielił wywiadu rosyjskiej gazecie RBK, w którym przekonuje, że najszybciej można obniżyć ceny gazu w Europie poprzez uruchomienie Nord Stream2 i podpisywanie długoterminowych kontraktów z Gazpromem na dostawy gazu.

Rosyjski wicepremier robi wręcz wyrzut UE i niemieckiemu regulatorowi Budensnetzagentur (BnetzA), że Gazpromowi zostały postawione dodatkowe wymagania w postaci konieczności stworzenia odrębnej spółki obsługującej gazociąg na w strefie niemieckiej, jak podkreśla zaledwie na odcinku 12 mil morskich.

Zapomina jednak dodać, że gazociąg Nord Stream2 na odcinku niemieckim, musi być objęty III pakietem energetycznym i to z niego wynikają obowiązki, które musi wypełnić każdy dostawca gazu operujący na obszarze UE.
 
3. Aby wymusić na UE wyjęcie Nord Stream2 z reguł III pakietu energetycznego Rosjanie od lata tego roku zaczęli prowadzić przygotowania do swoistego „szantażu gazowego” krajów Europy zachodniej w tym Niemiec.

Zmniejszyli dostawy gazu do Europy Zachodniej już istniejącymi gazociągami, znacząco zmniejszyli zapasy zgromadzone w ich magazynach gazowych w Niemczech, Austrii i Czechach, całkowicie zaprzestali sprzedaży gazu w transakcjach spotowych, mimo bardzo korzystnych cen ,czym doprowadzili do paniki, a w konsekwencji jak już zwróciłem uwagę doprowadzili do10-krotnego wzrostu cen gazu.

Po takich „przygotowaniach” na początku września właściciel gazociągu Nord Stream2 AG zwrócił się do niemieckiego regulatora Bundesnetzagentur (BnetzA) o certyfikowanie jej jako operatora (na obszarze Niemiec i ich wód terytorialnych), wg tzw. modelu niezależnego operatora systemu przesyłowego (ITO).

Rosjanie (choć reprezentowani przez zarejestrowaną w Szwajcarii spółkę) w dalszym ciągu na gruncie europejskim forsują stanowisko, że Nord Stream2 jest inwestycją, której nie dotyczy tzw. III unijny Pakiet energetyczny, którego celem jest zagwarantowanie konkurencji i równych warunków dla wszystkich uczestników rynku.

Przypomnijmy, że według tych zasad Nord Stream2 AG między innymi, musi powołać niezależnego operatora zajmującego się przesyłem gazu (dla tej części gazociągu która leży na wodach niemieckich), który musi na zasadach aukcji, udostępnić 50% przepustowości gazociągu (czyli 22,5 mld m3) dla stron trzecich, a także powinien opracować przejrzyste taryfy uwzględniające koszty całego gazociągu.

4. Teraz już wiadomo, że w takiej formule zgody na eksploatację gazociągu nie dostaną, bowiem już raz przegrali tę kwestię przed niemieckim sądem (choć trzeba pamiętać, że to dopiero wyrok w I instancji).

Dodatkowym utrudnieniem obecnie jest to, że nadzór nad rządową agencją (BnetzA) ma wicekanclerz i minister gospodarki z Zielonych, który już w pierwszych swoich wywiadach mówi o niespełnianiu przez Nord Stream2 wymogów unijnego prawa.

Przypomnijmy w tym kontekście, że pod koniec sierpnia Wyższy Sąd Krajowy w Dusseldorfie odrzucił skargę spółki Nord Stream2 AG na decyzję niemieckiej federalnej agencji sieci (BNetzA) odrzucającej wniosek operatora o wyłączenie tego gazociągu spod działania unijnego tzw. III Pakietu energetycznego.

Do tego procesu jako strona zostały dopuszczone PGNIG S.A i jej spółka zależna PGNiG Supply& Trading (PST), które przedstawiły uzasadnienie dotyczące objęcia tego gazociągu wspomnianym tzw. III Pakietem energetycznym.

Z rozstrzygnięcia niemieckiego sądu wynika także, że wszystkie wymienione wyżej regulacje muszą być przeprowadzone przez inwestora przed przystąpieniem do procesu jego certyfikacji.

5. Z wywiadu rosyjskiego wicepremiera wynika, że Rosja i Gazprom swoją polityką szantażu gazowego, cały czas próbują wymusić zgodę na dopuszczenie Nord Stream2 do użytku, poza wymogami wynikającymi z III Pakietu energetycznego.

Jednocześnie oskarżają importerów z Europy Zachodniej i amerykańskich eksporterów gazu LNG o doprowadzenie do paniki na rynku gazu i gwałtownego wzrostu jego cen, chcąc w ten sposób odwrócić uwagę od swoich „zasług” w tym zakresie.

 

Zbigniew Kuźmiuk