Kampania "Zaufajne drogi", realizowana przez GDDKiA z funduszy unijnych, jest projektem ochrony życia i zdrowia użytkowników dróg krajowych. Spot wzbudził jednak wiele kontrowersji – feministki uznały bowiem, że zawiera on elementy seksistowskie.

Działaczki Feminoteki i Codziennika Feministycznego uznały, że w reklamie "obecne jest zjawisko uprzedmiotowienia kobiet reprezentowanych przez 'piersi' (żartobliwie 'pieeeesi'), które 'idą' po pasach. Kobieta jest tutaj zatem zredukowana do swojego biustu, co powiela szkodliwe stereotypy i jest wyrazem braku szacunku dla kobiet". Argumenty feministek podzielał także Tomasz Terlikowski (Zgadzam się z feministkami. Ta kampania uwłacza kobietom i mężczyznom).

W odpowiedzi na krytyczne głosy GDDKiA wydała specjalne oświadczenie, w którym możemy przeczytać, że kampania opiera się "zrozumiałym, czytelnym i prostym komunikacie", nie może być w niej „mentorskiego tonu" oraz "nudnego dydaktyzmu". W oświadczeniu zostało także podkreślone, że „intencją GDDKiA nie jest urażanie kogokolwiek", a "najważniejsze jest osiągnięcie zamierzonego efektu". Tym efektem ma być zmniejszenie śmiertelności na drogach.

„Ta odpowiedź to lanie wody i unikanie przyznania się do ewidentnego błędu. GDDKiA, instytucja państwowa, wykorzystała pieniądze unijne do sfinansowania kampanii promującej seksizm” –oceniła Anna Dryjańska z Feminoteki, podkreślając, że unijnych funduszy nie wolno wydawać „dyskryminacyjne”.

Beb/Gazeta.pl